Babcia i dziadek czyli o pokoleniu, które nie chce być sobą

16 września 2021

O współczesnych Seniorach.

Babcia i dziadek czyli o pokoleniu, które nie chce być sobą

16 września 2021

Babcia i dziadek czyli o pokoleniu, które nie chce być sobą

Babcia i dziadek czyli o pokoleniu, które nie chce być sobą

O współczesnych Seniorach.

„Każdy wiek ma goryczy, ma swoje przywary:
Syn się męczył nad książką, stękał ojciec stary.
Ten nie miał odpoczynku, a tamten swobody:
Płakał ojciec, że stary; płakał syn, że młody”.

I. Krasicki, Syn i ojciec

Kiedy człowiek kończy aktywność zawodową i przechodzi na emeryturę, rozpoczyna jesień swojego życia, tzw. trzeci wiek (po wieku I, czyli młodości /do 25-30 r. życia/ i po wieku II, czyli dojrzałym /druga 30-ka). Każda kultura kształtowała pewien obraz starości, przez pryzmat którego postrzegano ludzi starych. Dziś mamy wyraźnie do czynienia z tzw. juwenalizacją kultury. Wszechobecny wśród nas jest przymus wiecznej młodości, dlatego dobry staruszek to… młody staruszek.

Dominacja zalet i wzorców charakterystycznych dla okresu młodości powoduje, że wielu seniorów robi wszystko, by oszukać starość, powstrzymać ją, by jak najdłużej pozostać młodym. Dotyczy to przede wszystkim wyglądu i ciała – młody wygląd jest niemalże obowiązkiem, bo właśnie taki jest społecznie akceptowalny. I w ten sposób ludzie potrafią przeżywać całą jesień swojego życia. Jesień ta została opatrzona przymiotnikiem „złota” i ma być pełna aktywności, realizacji planów, podróży i marzeń. Mówi się też o „trzeciej młodości” (która stanowi największą estetyzację starzenia się), co często oznacza próbę nadrobienia na emeryturze tego, że nie przeżyło się właściwie poprzednich okresów swojego życia. W efekcie, człowiek nie ma czasu się zestarzeć. Starość definiuje się również jako wstydliwą chorobę, którą należy „leczyć” przy pomocy farmaceutyków i suplementów proponowanych przez nowoczesną medycynę. Obraz starości we współczesnej kulturze europejskiej ma wiele wspólnego z epoką antycznej Grecji oraz renesansu, gdy również panował kult ciała ludzkiego.

Obok kultu młodości drugim czynnikiem mającym istotny wpływ na przeżywanie starości w obecnych czasach jest dominacja cywilizacji technicznej, która, wg Antoniego Kępińskiego, wzmacniając w człowieku poczucie władzy nad otoczeniem, rodzi ostatecznie głęboką frustrację związaną ze starzeniem się oraz bunt przeciwko starości i śmierci. Człowiek w coraz większym stopniu panuje nad przyrodą (podbija kosmos) oraz zjawiskami i procesami w życiu społecznym (w tym gospodarczym), a ostatecznie każdy z nas tracąc siły życiowe  doświadcza ogołocenia, bezbronności i wreszcie nieuchronności śmierci.

Współczesny senior najczęściej chowa swą starość pod maską młodości albo się do niej przyznaje i wówczas zazwyczaj narzeka. Jak trudno dziś znaleźć zadowolonego staruszka! Ograniczenia i problemy starości są bolesnym faktem, którego nie można zanegować. Nie można jednak zamknąć starości człowieka w stereotypach, które wyrażają niepochlebne określenia: „starość nie radość”, „starość nie sama przychodzi, kupę z sobą chorób wodzi”, czy szeroko rozpowszechnione powiedzenie: „starość jest jedną z tych rzeczy, które się Panu Bogu nie udały”.

Starość ma wiele zalet, ale dziś trudno je nawet nazwać i wymienić, bo prawie nikt o nich nie mówi. Ludzie wszystkich wieków próbowali zrozumieć starość i wielu z nich podkreślało również jej jasne strony. Jedną z najważniejszych zalet wieku senioralnego wskazuje Platon w jednym z dialogów: „im bardziej więdną […] przyjemności cielesne, tym bardziej rosną pożądania i rozkosze związane z inteligentną rozmową” i dalej: „kiedy żądze przestają szarpać i opadają, to robi się całkiem tak, jak u Sofoklesa: można się pozbyć panów bardzo wielu, i to nieprzytomnych”. Tak więc wolność od silnych inklinacji cielesnych oraz mądrość (a przynajmniej zachwyt nad nią i jej poszukiwanie) to dwie istotne cechy starości.

Można powiedzieć, że starość jest najważniejszym, bo rozstrzygającym etapem naszego życia. Jest piękna, bo jest bogata przeszłością, która ją zbudowała (młody jeszcze niewiele widział i doświadczył), ale jest też piękną perspektywą, którą roztacza (chyba że tej perspektywy nie ma i wówczas jest klęską).

Wiara chrześcijańska ozłaca starość – ale i całe nasze życie – perspektywą zbawienia. Starość skierowuje nas ku życiu ponadziemskiemu, bo życie ziemskie dla staruszka mocno zawęża się, niczym zamykające się wrota. Starość ma przewagę nad młodością, bo pozwalając przeżyć wszystkie etapy daje możliwość spełnienia, wypełnienia do końca swojego życia. Życie przerwane za młodu jest pozbawione szansy oglądania dojrzałych owoców w jesieni życia.

Starość nie jest przekleństwem, gdy się na nią zgodzimy, gdy zaakceptujemy swój wiek i dostosowujemy się do niego. Zgorzknienie staruszków najczęściej wynika stąd, że nie są w stanie robić tego co, chcą, a chcą robić to, co młodzi. Starość jest pogodna dla tych, którzy nie żyli tylko dla siebie, nie popadli w skąpstwo, gotowi dzielić się swymi dobrami z dziećmi i wnukami. Starszy człowiek daje młodym (rodzinie) pokój i oparcie, nie tylko w sytuacjach trudnych – sam przeżył wiele kryzysów i wie, że one też przemijają. Jest stały w uczuciach, dlatego można na nim polegać (niezależnie od tego, że z powodu fizycznej słabości sam potrzebuje wsparcia). Taki pogodny, mądry, o godnym usposobieniu staruszek, który nie jest przesadnie skupiony na sobie i nie zamęcza innych mówieniem ciągle o swoich problemach, jest ujmujący dla wszystkich, bo jest „dziełem sztuki rodzaju ludzkiego”.

Jacek Banaś


Redakcja photo
Redakcja

Data utworzenia: 16 września 2021