Bardzo szybko i bardzo wolno – zwiedzanie Warszawy

28 grudnia 2022

O różnych sposobach zwiedzania stolicy

Bardzo szybko i bardzo wolno – zwiedzanie Warszawy

28 grudnia 2022

Bardzo szybko i bardzo wolno – zwiedzanie Warszawy

Bardzo szybko i bardzo wolno – zwiedzanie Warszawy

O różnych sposobach zwiedzania stolicy

Choć w naszych dzieciach kotłują się różne cechy, pasje, talenty i ograniczenia, widzimy, że różnią się od siebie znacząco, a czasem… no cóż… zastanawiająco. Kiedy jedno chce odpocząć, drugie woli biegać, kiedy jedno odmawia siedzenia na brudnej ławce, inne próbuje ten brud zlizywać… Kiedy połowa chciałaby poczytać lub posłuchać czytania, druga połowa pała nieopanowaną potrzebą wydawania odgłosów stada małp na sawannie (pozdrawiam z tego miejsca naszego trzylatka!). Jesteśmy jednak na siebie, całe szczęście, skazani. 

Dlatego dziś zapraszam na dwa bezkosztowe turystyczne spacery po Warszawie – na spacery uwzględniające potrzeby dzieci aktywnych i dzieci spokojnych.

Spacer dynamiczny

To propozycja na około dwugodzinny spacer (+ dowolny czas na placu zabaw) dla dzieci, których nie da się zmęczyć (chyba, żeby kazać im iść do muzeum, wtedy w drugiej sali już nie mają siły nawet na to, żeby stać). 

Startujemy przy kolumnie Zygmunta na placu Zamkowym. Rzucamy okiem na Zamek Królewski i ruszamy w stronę Krakowskiego Przedmieścia. Na drodze spotkamy: schody, skwer Hoovera, po którym można biegać, Pałac Prezydencki (lwy i pomnik księcia Józefa na koniu), a następnie, po lewej – Uniwersytet Warszawski. Warto wejść na teren uczelni, ponieważ znajdziemy tam dużo miejsca do biegania, pomnik studenta na ławeczce (można mu usiąść na kolanach) przy Starym BUW-ie na wprost wejścia oraz armatę za Rektoratem.

Opuszczamy Uniwersytet główną bramą i już po chwili jesteśmy przy skrzyżowaniu z ulicą Świętokrzyską. Po lewej nasze dzieci widzą złote łuki układające się w kuszące M, ale my – dzielni rodzice – zapraszamy je na prawo, do metra. Przejażdżka metrem to także przygoda, ale nie będzie trwała długo. Wysiadamy na stacji Centrum Nauki Kopernik (CNK) i ruszamy nad Wisłę, w stronę Starego Miasta.

Teraz proszę zamknąć oczy i rozmarzyć się należycie, bo idziemy odrestaurowanym bulwarem wiślanym, trafiamy na sztuczne, piaszczyste plaże (latem), kamiennie rzeźby, na które można wchodzić, widzimy fontanny i wielkie leżaki. Mijamy także setki ludzi w różnym wieku, którym – naprawdę! – nasze dzieci nie przeszkadzają, bo miejsca jest dużo, a Wisła obok bulwarów szumi, szemrze i płynie po polskiej krainie, sprawiając, że wokół jest rzeczywiście miło i tak… niezobowiązująco. 

Po drodze będą nas wyciągać na lody, na frytki, na pizzę, a to, czy ulegniemy, to już inna historia. Możemy ulec, ale możemy też wyciągnąć z plecaka zapasy i zjeść pod jedną z drewnianych altan ustawionych wzdłuż bulwarów.

Minęły już pewnie 2 godziny. Dzieci wydają się zmęczone (to kamuflaż!). Wchodzimy więc po schodkach prowadzących w stronę Zamku Królewskiego, od którego zaczęliśmy spacer i udajemy się do parku fontann u jego podnóża. 

Tam czeka nas spektakl plusków i plumkania, wysokie i niskie strumienie wody, wielkie fontanny i kolorowe światło (po zmroku). Dzieci trochę odpoczywają, trochę spacerują, trochę próbują wpaść do wody, bo włażą tam, gdzie nie wolno. Ta chwila daje im i nam czas na złapanie oddechu. 

Ale ileż można odpoczywać! Widzicie Państwo restaurację na tyłach fontann? Podejdźmy do niej (niekoniecznie na posiłek), a za automatami z zimnymi napojami znajdziemy niepozorną furtkę. Kto ją przekroczy, wejdzie na jeden z najprzyjemniejszych placów zabaw w stolicy – Warszawskiej Strefy Rodziny.

Czego tam nie ma! Wodny tor, wielkie zjeżdżalnie, huśtawki, rozległe górki na trawniku, drabinki. A także – często zaniedbany dodatek, ważny zwłaszcza po długim spacerze – normalna toaleta z dostępem do bieżącej wody, pod którą można zwyczajnie umyć ręce (i buzię). Kiedy nastanie czas, możemy, wspinając się wąską uliczką Mostową, dotrzeć znów na plac Zamkowy, w miejsce, z którego startowaliśmy. I teraz, gdy wróciliśmy do punktu wyjścia – na pewno są zmęczeni!

Spacer spokojny

Druga trasa rozpoczyna się przy przystanku plac na Rozdrożu. Ufny w to, że miasto powinno być dostępne dla wszystkich, rodzic może nierozważnie wysiąść na przystanku autobusowym o tej nazwie znajdującym się PONIŻEJ poziomu Traktu Królewskiego. Ten nieszczęsny przystanek dzieli od naszej trasy jedynie kilkanaście metrów w…. pionie, a można ów pion pokonać tylko stromymi schodami. Nie ma windy, nie ma podjazdu. Trwa obecnie remont, który skończy się za kilka lub kilkanaście miesięcy. 

Dlatego spacer rozpoczynamy na właściwym placu na Rozdrożu, na który najłatwiej dojechać autobusem z ronda Ch. de Gaulle'a (koło warszawskiej palmy) lub dojść z placu Zbawiciela albo z metra Politechnika. 

Pierwszą atrakcją jest spojrzenie w dół z wiaduktu, na którym się znajdujemy, na sznury samochodów jadących przez Wisłę. Nie warto pomijać tego punktu, bo dla niektórych dzieci może być to jeden z najciekawszych widoków w stolicy.

Po prawej stronie będziemy mijać teraz kolejne parki i ogrody, które są przedzielone tylko ogrodzeniami pozwalającymi zorientować się, że oto wkraczamy w inną przestrzeń. Najpierw mijamy Agrykolę z Zamkiem Ujazdowskim (Centrum Sztuki Współczesnej, rzadko wystawy są przeznaczone dla dzieci). Za zamkiem, przy ulicy Jazdów, można zobaczyć małe, drewniane domki, w których dziś znajdują się siedziby organizacji pozarządowych i biblioteka, a od wiosny do jesieni co jakiś czas odbywają się warsztaty i festiwale. 

Za Agrykolą, przy samych Alejach Ujazdowskich, znajduje się rozległy i malowniczo położony Ogród Botaniczny Uniwersytetu Warszawskiego ze szklarniami i imponującym rosarium. Można w nim zobaczyć m.in. wielkie, stare miłorzęby, a wiosną – kwitnące magnolie i lilaki (bzy), roztaczające oszałamiający wprost zapach. Zimą w ogrodzie organizowana jest wystawa świetlnych rzeźb. Wstęp do ogrodu przez cały roku jest płatny.

Tuż za szklarniami należącymi do ogrodu znajduje się jedna z bram do Łazienek Królewskich, które zapraszają zwiedzających bez opłaty. Przez cały rok nie wolno tu biegać ani jeździć na rowerze (zanim ktoś prychnie z oburzeniem, warto odnotować, że skutkiem tego zakazu jest m.in. to, że nikt nie potrąci spacerującej rodziny i nie będzie dzwonił dzwonkiem na nasze biegające bez ładu i składu potomstwo). W Łazienkach wejdziemy (wstęp biletowany) nie tylko do słynnego Pałacu na Wodzie, zobaczymy Teatr na Wodzie, Pomarańczarnie i Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa, ale będziemy mogli skorzystać z bardzo bogatej oferty warsztatów i innych atrakcji dla rodzin oraz dla szkół. Niewystarczająca w Łazienkach jest niestety oferta gastronomiczna, ponieważ w sezonie nieliczne kawiarnie są przepełnione albo na tyle ekskluzywne, że nie nadają się na posiłek w towarzystwie jeszcze nie dość ekskluzywnych dzieci.

Podczas spaceru warto zobaczyć najsłynniejszy chyba pomnik Fryderyka Chopina grającego na fortepianie-wierzbie. Z drugiej strony Łazienek najlepiej wyjść obok Belwederu i stojącego nieopodal pomnika Józefa Piłsudskiego. Belweder nie jest otwarty dla zwiedzających.

Finałem spaceru może być posiłek. Z większą grupą dzieci warto zejść na dół ulicą Spacerową, minąć olbrzymi budynek rosyjskiej ambasady i odnaleźć restaurację Dzik. Za zwyczajnie wyglądającym wejściem czeka na wędrowców bardzo duży ogród i obszerne sale z miejscem dla dzieci. W zestawie zapewnienie, że rodziny są tu mile widziane, a miejsca do zabawy nie brakuje. 

Dalej, po zejściu ze skarpy można dojść także do ulicy Gagarina, przy której, po przejściu kilkuset metrów, znajdziemy dość bogate zaplecze gastronomiczne, piekarnię i sklep spożywczy.

Inne spacery warszawskie

Wybierając się na zwiedzanie stolicy z dziećmi, warto zaplanować spacer uwzględniający miejskie parki lub laski, których naprawdę nie brakuje. W każdym znajduje się co najmniej jeden plac zabaw, często także dodatkowa gastronomia, coraz częściej fontanny, uregulowane strumyki, ścieżki rowerowe. Niestety, bolączką Warszawy, podobnie jak innych polskich miast, jest niedostateczna infrastruktura sanitarna (brakuje toalet publicznych z dostępem do bieżącej wody i przewijaka), ale to zupełnie inna historia.

Anna Niemira-Jurek


Redakcja photo
Redakcja

Data utworzenia: 28 grudnia 2022