„Dom moją klatką”
Dom dziś jak klatka zamknięta. Z której wydostać się nie da.
Ja bezsilna po walce przegranej, noc do rana nieprzespana po koszmarze zwanym życiem.
Dom jak piekło, jak więzienie, w nim się czuję niczym.
Tam siedzenie cię oziębia – jak twe ciało zima. (…)
Wiersz ten dostałam od swojej nastoletniej przyjaciółki, która od wielu lat zmaga się ze swoim najgorszym wrogiem – depresją i pisze utwory wstrząsające, smutne, ale jakże piękne w tym cierpieniu.
Nasze dzieci – zarówno te młodsze, jak i starsze w dobie pandemii muszą mierzyć się z zupełnie nową sytuacją. To, co jawiło się im jako fajna zabawa, miłe spędzanie czasu przed monitorem komputera, stało się nużącą codziennością. Na początku było wygodnie, nie musiały wstawać rano, dojeżdżać długo do szkoły, mogły budzić się na chwilę przed rozpoczęciem lekcji. Jednak po pewnym czasie okazało się, że od rana do późnej nocy jest tylko monitor komputera.
Jeszcze przed epidemią stan zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży w Polsce był niepokojący. Młodzi ludzie zgłaszali przede wszystkim problemy z nastrojem, koncentracją czy lękiem. Izolacja przyczyniła się do tego, że deficyty u dzieci z problemami znacznie pogłębiły się, zaś u dobrze radzących sobie osób ujawniły się problemy i dysfunkcje.
Rok temu, kiedy zaczynał się lockdown, zdziwiłam się bardzo, kiedy moi nastoletni pacjenci odmówili przejścia na terapię on-line. Usłyszałam, że nie wyobrażają sobie tak intymnego spotkania sprowadzonego do okienka monitora. „Dzieci ekranu” zaskoczyły mnie mądrością. Część z nich zapewne obawiała się po prostu, że rodzic będzie stał pod drzwiami i słuchał tego, co mówią. Dla niektórych sama obecność rodziny za ścianą była stresująca i nie do przyjęcia.
Okres dojrzewania niesie wiele wyzwań dla młodego człowieka. Do przemian hormonalnych dochodzą tzw. zadania rozwojowe, kiedy określa się cele w życiu, system wartości i przekonań, kształtuje się seksualność itd. W tym wieku nieraz może pojawić się zmienny nastrój, rozdrażnienie, niższa samoocena czy łamanie norm społecznych.
Z takich zachowań zazwyczaj się wyrasta, szczególnie jeśli objawy nie są nasilone i zostały niejako wbudowane w wizerunek nastoletniego buntu. Jednak jako rodzice i opiekunowie musimy być wyjątkowo czujni, gdyż podobne objawy mogą jednak świadczyć o rozwijających się zaburzeniach i wówczas trzeba zgłosić się do specjalisty.
Co dzieje się podczas pandemii, podczas izolacji i zamknięcia ludzi w domach? Dla naszych nastolatków oznacza to odseparowanie od ich grup, znajomych, przyjaciół. Separacja społeczna to czynnik ryzyka wpływający na nasze zdrowie fizyczne oraz emocjonalne. Krótko mówiąc – zamknięty nastolatek cierpi i źle sobie radzi z podjęciem zadań rozwojowych.
Co jeszcze obserwuję u swoich pacjentów? Na pewno obniżenie nastroju, które często przybiera maskę buntu wobec rodziców i nauczycieli; młody człowiek nie przestrzega zasad, przejawia zachowania agresywne, a niekiedy autoagresywne. Czasami zażywa wiele leków w celu „zatrucia się”. Pojawiają się też próby samobójcze – to wołanie samotnego człowieka o uwagę i pomoc. Z powodu poczucia osamotnienia, niezrozumienia, braku relacji rówieśniczych czy nudy młodzi ludzie często też sięgają po środki psychoaktywne.
Warto zwrócić uwagę, że dużą część dzieci ogarnia poczucie znudzenia czy zniechęcenia, następuje ograniczenie lub zaprzestanie aktywności, która wcześniej dla tego nastolatka była przyjemna, niechęć do podejmowania codziennych obowiązków lub zupełne ich zaniechanie. Nastolatek często odmawia porannego wstawania, uczestniczenia w lekcjach, wychodzenia z domu, a nawet ze swojego pokoju.
Dodatkowo młodzi ludzie zgłaszają problemy z koncentracją i trudności z zapamiętywaniem, co często skutkuje problemami z nauką i pogorszeniem wyników w szkole.
Wielu ludzi uważa, że czas dzieciństwa to czas beztroski i braku odpowiedzialności, ale większość problemów zgłaszanych przez młodzież pokazuje, jak wiele jest w nich lęku, poczucia winy czy walki z nadmiernymi wymaganiami. Z moich obserwacji wynika, że te objawy wynikają nie tylko z zamknięcia czy izolacji, jednak na pewno je nasilają.
Należy podkreślić, że lęk w dzieciństwie może skutkować wzrostem podatności na lęk przez całe życie, prowadząc w ciężkich przypadkach do poważnych konsekwencji – używek, depresji, zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych czy samobójstw. Radzenie sobie przez nas dorosłych z niepokojem i wspieranie dziecka w rozwijaniu prawidłowej oceny siebie i rzeczywistości jest niezwykle ważnym czynnikiem w pracy z zaburzeniami lękowymi.
Zauważyłam też, że część młodych ludzi przytyła. Przybranie na wadze może mieć wiele przyczyn, ale ja skupię się na jednym, bardzo ważnym – braku ruchu. Trudno jest o aktywność fizyczną, gdy dziecko dużo czasu spędza przed monitorem komputera. Jak dużo? Z badań wynika, że jest to wiele godzin, często od rana do wieczora. A to niesie jeszcze jedno zagrożenie – uzależnienie od ekranu. Wielokrotnie obserwowałam uczniów, którzy po zalogowaniu się na lekcje włączali grę i już do końca dnia byli w wirtualnym świecie przemocy i agresji. A to prowadzi do behawioralnych konsekwencji: nasze dzieci są nadmiernie czujne, nadpobudliwe, agresywne i pojawia się problem ze snem.
Część moich pacjentów jest w okresie podejmowania ważnych decyzji życiowych. Mówię tu oczywiście o ósmoklasistach oraz o maturzystach. Tych młodych ludzi ogarnia rezygnacja, bo nie czują oni jakiejkolwiek perspektywy, czują za to niepewność przyszłości. Młodzież szczególnie boleśnie to odczuwa, bo ma przed sobą całe życie, stoi przed decyzjami, które będą miały wpływ na jej przyszłość.
Skutki pandemii związane z izolacją będą długo jeszcze widoczne. Przez wiele lat będziemy mierzyć się z konsekwencjami psychicznymi, które dotknęły nasze dzieci. Mam nadzieję, że u większości osób te objawy znikną, jednak obawiam się, że u części przekształcą się w zaburzenia wymagające leczenia.