Grupa do zadań specjalnych

2 sierpnia 2021

O relacjach między pokoleniami - z perspektywy babci.

Grupa do zadań specjalnych

2 sierpnia 2021

Grupa do zadań specjalnych

Grupa do zadań specjalnych

O relacjach między pokoleniami - z perspektywy babci.

Bez względu na czas, kontekst kulturowy, etniczny czy jakikolwiek inny, zostając dziadkami stajemy się w pewnym sensie grupą do zadań specjalnych. Minionym pokoleniom pomagał (bądź przeszkadzał) rytuał, konwenans, struktura społeczna. My, obecni dziadkowie, działamy dzisiaj w strefie, w której żadne ogólne, akceptowane przez wszystkich zasady nie obowiązują. Każdy z nas z mniejszym lub większym powodzeniem musi sobie radzić. Cena naszego działania jest ogromna – dobro naszych najbliższych. Spróbuję podzielić się kilkoma przemyśleniami, które może komuś ułatwią start do tego trudnego biegu.

Fundamentalną zasadą jest według mnie zrozumienie tego, że rodzące się dziecko wraz z rodzicami tworzy osobną rodzinę. Jej niezwykły status polega na tym, że będąc czymś odrębnym od nas, jest jednocześnie, tak jak przez nas kiedyś utworzona rodzina, jednym z oczek łańcucha, którego początek ginie w przeszłości. W swoich działaniach musimy to uwzględnić: jeżeli jest częścią tego samego łańcucha co my, to mamy pewne prawa i obowiązki wobec niej. Jeżeli jest osobnym oczkiem tego łańcucha, są sprawy, do których nie mamy żadnego prawa się wtrącać.

Drugą ważną zasadą jest to, że traktujemy nową rodzinę integralnie. Nie ma już stron: moja córka, mój syn, ale są rodzice moich wnuków. Są ich dobre decyzje, wątpliwe decyzje, dyskusyjne decyzje, nie ma złych decyzji. Dyskutujemy jedynie z decyzjami, które zagrażają integralności rodziny. Wszystkie inne są dla nas zobowiązujące.

Proponuję kierować się w relacjach ze swoimi dziećmi, jako dziadkowie, czterema zasadami:

  • Powściągliwość: mimo że tak długo czekaliśmy, by zostać dziadkami (takie czasy) i rozpiera nas energia i chęć działania, musimy dać naszym dzieciom pełną swobodę bycia rodzicami. Ze wszystkim, co się z tym wiąże. Powściągliwie, zaciskając zęby, patrzymy na budującą się nową rodzinę. A będzie się budowała burzliwie, dynamicznie, często w kontrze do nas. Wytrzymujemy to spokojnie. Staramy się stać dla niej falochronem, chronić od burz zewnętrznych, by ona sama mogła osiągnąć stabilizację.
  • Dyskrecja: nasze działania, pomoc materialna, duchowa, wychowawcza powinny być dyskretne, tak by lewa ręka nie wiedziała, co robi prawa. Mamy do takiej pomocy i prawo (jesteśmy częścią tego samego łańcucha), i obowiązek – w granicach rozsądku. Powinna to być zawsze tylko pomoc, a nie przejmowanie obowiązków. Przejąć te obowiązki możemy tylko w przypadku osierocenia wnuków lub ciężkiej choroby obydwojga rodziców.
  • Spokój: w tych niespokojnych czasach powinniśmy być dawcami spokoju, jego ogrodnikami. Spokój to wątła roślinka, ale w rodzinie konieczna do zwyczajnego funkcjonowania. Wszystko, co robimy, róbmy ze spokojem, który udzielać się będzie nowej rodzinie.
  • Sprawiedliwość: może to oczywiste, ale stajemy zawsze po stronie rodziny. Nie po stronie swego syna czy córki, czy wnuków, czy „swojej” części tej nowej rodziny. Jeżeli zostaniemy wezwani do jakichś rozstrzygnięć, kto ma rację, kto nie, sporów wewnętrznych, unikajmy angażowania się. Gdy jest to niemożliwe, zawsze rozmawiajmy z obydwoma naraz, dążąc do tego, by w ostatecznym rozrachunku sami się dogadali ze sobą. Bądźmy katalizatorem, nie wchodźmy w reakcję.

Są to, jak widać, zadania trudne, prawdziwie dla grup do zadań specjalnych. Ciągle na polu minowym, cienkim lodzie, to znów na niewidocznej ścieżce przez bagna. Ale warto, bo już w prawdziwej starości może uda się nam zająć wygodne miejsce na ciepłym zapiecku, obserwując jak zapętlają się kolejne oczka łańcucha.

Małgorzata Milcarek


Redakcja photo
Redakcja

Data utworzenia: 2 sierpnia 2021