Młodość jest czasem trudnym – nacechowanym niepewnością, brakiem akceptacji, niezrozumieniem, ale także pełnym energii, chęci do działania, niezliczonych pomysłów. Przynajmniej tak powinna wyglądać. Dlaczego więc tak często widzimy młodych ludzi, których entuzjazm, energia i chęć zmiany świata są nieobecne i przypominają bardziej starcze narzekanie? Pomijając sytuacje wywołane przez choroby (np. depresję) czy przewlekły stres, związany z nieumiejętnością radzenia sobie z nim, odpowiedź może zaskakiwać: oni są pełni energii, tylko trzeba umieć tę energię dostrzec i wyzwolić.
Skauting Europy (czyli Stowarzyszenie Harcerstwa Katolickiego „Zawisza”), bo o nim tu mowa, jest środowiskiem, w którym kształtujemy zdrowie, charakter, umiejętności praktyczne, wychowujemy do służby i poznajemy Boga. Wszystko to ma miejsce na łonie natury, w przestrzeni zabaw i gier, które ciekawą praktyką pozwalają zastąpić często suchą, szkolną teorię.
Funkcjonujemy w dwóch nurtach – męskim i żeńskim, który znam z autopsji i o którym będę pisała. Dziewczyny działają w zastępach – kilkuosobowych grupach kierowanych przez o kilka lat starsze dziewczyny – razem gotują na ognisku, uczą się pierwszej pomocy, przemierzają różne zakątki lasów, budują drewniane konstrukcje, modlą się, robią to, co sobie wymarzą, bo właśnie to jest dla nich źródłem radości i energii – możliwość robienia fajnych rzeczy w grupie dobrych koleżanek.
Można pomyśleć, że te wszystkie wyprawy, bieganie po lesie, zabawy przy ognisku są tylko ucieczką od rzeczywistości, zabawą, która jest czasem potrzebna, jednak jak można mówić tu o wychowaniu? Skauting jest czymś więcej. Las i gra to bezpieczne przestrzenie, w których możemy uczyć się praktycznych rzeczy. Na łonie przyrody łatwiej nam nawiązywać relacje – czy to dzięki przygodom, czy poprzez oderwanie od internetowych kontaktów – utrzymujące się przez długie lata; takie, w których możemy popełniać błędy i się na nich uczyć. Skauting wychodzi poza przestrzeń lasu i obozowania. On wychowuje do codzienności.
„Bycie zastępową pomaga mi odkrywać swoje dobre cechy i rzeczy, które muszę poprawiać. Uczę się odpowiedzialności za inne osoby, lepszej organizacji, ale też uczę się wychodzić z własnej strefy komfortu na rzecz drugiej osoby. Najbardziej w byciu zastępową doceniam to, gdy widzę rozwój harcerek przez gry, aktywności, ale też współpracę z drugim człowiekiem. Myślę, że dzięki temu harcerstwo jest inne od zwykłej rzeczywistości, pozwala skonfrontować się ze swoim strachem oraz odkryć swoje najbardziej skryte talenty”
Hania – zastępowa, lat 16, Warszawa
Młodzież często młodość odbiera sobie sama – poprzez chęć bycia dorosłym, przez używki, złe towarzystwo, lenistwo i brak rozwoju. Jednak złodziejami młodości paradoksalnie są często również dorośli. I nie chodzi tu o patologiczne przypadki, ale także o dorosłych działających z najlepszymi chęciami. Z troski o rozwój dziecka rodzice zapisują je na mnóstwo dodatkowych zajęć, nie zostawiając mu wolnego czasu. Chcą pomóc dziecku, więc wykonują za nie mnóstwo czynności, które początkowo są zbyt trudne, a nie mają czasu, aby je uczyć robienia tego samemu. Może też dorośli wydają dużo pieniędzy, by zainteresować czymś, ożywić dziecko.
Tymczasem skauting jest tu wspaniałą odpowiedzią – każdy marzy, świadomie lub podświadomie, o podwórkowej bandzie, w której można robić ciekawe rzeczy. Wystarczy dorzucić odpowiedzialność i przygodę, a z podwórkowej bandy powstanie niesamowity zastęp. Nie potrzeba do tego wielkich środków materialnych. Dodajmy do tego harcerski kodeks honorowy: prawo harcerskie, przyrzeczenie, ceremonie, a mamy wychowanie i samowychowanie najwyższej próby. Warto jeszcze powiedzieć, że motywacja do nauki wzrasta wtedy ogromnie, a młodzi, zmotywowani ludzie góry przenoszą.
Można narzekać na dzisiejszą młodzież i na jej brak entuzjazmu lub można coś zmienić. Dorośli są nadal potrzebni – to naszym zadaniem jest stworzenie dla młodzieży przestrzeni wolności, przygody, ideałów, radości. Także dorośli mogą założyć jednostki skautowe, mogą motywować młodych ludzi – studentów, maturzystów, aby stawali się szefami tych jednostek, przewodnikami młodszych. Wszystko po to, aby jak mówił Baden-Powell, założyciel skautingu: „zostawić ten świat choć trochę lepszym niż go zastaliście”.