Odpowiedź na pytanie „czy warto założyć rodzinę?”, ma fundamentalne znaczenie nie tylko dla każdego z nas, ale też dla całej ludzkiej cywilizacji. Ludzie wszystkich ras, religii, języków i kolorów skóry, żyli przez wieki w rodzinach. Dopiero dziś człowiek zaczął podważać jej sens.
Na przestrzeni dziejów, wraz z przeobrażeniami społecznymi, kulturowymi, ekonomicznymi, gospodarczymi i politycznymi, skutkującymi zmianami cywilizacyjnymi, dokonują się przemiany w postrzeganiu rodziny – jej struktury, pełnionych funkcji i zadań, oraz ról przypisanych jej poszczególnym członkom. Kształtują się nowe wzory i modele życia rodzinnego. Socjolog Manuel Castells wskazał stopniowe, ale nieodwracalne zmiany, których kulminacja nastąpiła pod koniec XX wieku, a które wpłynęły na nowy kształt form rodzinnych:
- modernizacja gospodarki i rynku pracy z istotnym otwarciem możliwości edukacyjnych kobiet i dzieci;
- postęp naukowo-technologiczny w farmakologii i medycynie, który pozwolił zwiększyć kontrolę nad przekazywaniem życia;
- ekspansja ruchu feministycznego;
- gwałtowne rozprzestrzenianie się wszelkich idei w zglobalizowanej kulturze i świecie.
Media sprzymierzeńcem zmian
Media, które wywierają ogromny wpływ i wywołują zmiany w przestrzeni społecznej, są bardzo istotnym sprzymierzeńcem tych dynamicznych przemian także w kontekście życia rodzinnego. Już sam stosunek do rodzicielstwa i skrajność perspektyw, w tym ukazywane w mediach wizerunki kobiety i mężczyzny, ich wzajemne prawa i powinności stają się zarzewiem sporów i presji światopoglądowej.
Wzór polskiej rodziny ukazywany w mediach z jednej strony odwołuje się do modelu tradycyjnego, wielodzietności, gdzie rodzina jest najważniejszym podmiotem i centrum życia społecznego, a z drugiej, w najbardziej skrajnym ujęciu, do formalnego odrzucenia „instytucji rodziny”. W mediach promowany jest także „partnerski układ małżonków”, którzy wychowują swoje dzieci w sposób liberalny. Akcentuje się tutaj istotną rolę kobiet we wszystkich aspektach życia społecznego oraz prawa dziecka, wskazuje się także na zasadność rozwodów oraz świadome kontrolowanie płodności. Najbardziej powtarzalne i najczęściej obecne w mediach są:
- rodziny rozbite i takie, w których jest nieobecny jeden z rodziców (różne uwarunkowania wybranej rozłąki – zazwyczaj cel zarobkowy),
- rodziny małe, tylko dwupokoleniowe, składająca się z rodziców i dzieci, bez dziadków i dalszych krewnych,
- rodziny poszerzone, „patchworkowe”, które tworzą dorośli z rozbitych związków, mający dzieci z poprzedniego małżeństwa,
- najbardziej kontrowersyjne – związki homoseksualne.
Uwarunkowania zmian
Coraz większa dynamika zmian zachodzących w rodzinie przejawia się w zróżnicowaniu norm i wartości wyznawanych przez poszczególnych członków rodziny, niechęci do posiadania dzieci, osłabienia więzi rodzinnych, zdecydowanie malejącym zainteresowaniem sformalizowania związku. Coraz szybciej wzrasta liczba osób pozostających w związkach nieformalnych lub będących w stanie wolnym. Wszystko to sprzyja wypieraniu wartości tradycyjnych z życia rodzinnego.
Obecnie wstąpienie w związek małżeński, bycie gospodynią domową i urodzenie dzieci nie jest już powinnością przypisaną kobiecie. Kryzys rodzicielstwa rozpoczął gwałtowny spadek wskaźnika dzietności w stanach Zjednoczonych i krajach Europy Zachodniej. Rodziny wielopokoleniowe zaczęły zanikać, nastąpiło stopniowe osłabiane więzi emocjonalnej pomiędzy członkami rodziny i krewnymi mieszkającymi oddzielnie. Coraz powszechniejsze modele „singlizacji” życia, które do niedawna jeszcze spotykały się z odrzuceniem społecznym, obecnie są odbierane pozytywnie i świadczą o niezależności człowieka. Wyzwolona światopoglądowo kobieta, będąca „ponad” patriarchalne ograniczenia życia rodzinnego, może realizować pasje i być niezależna finansowo, zdobyć wszechstronne wykształcenie oraz najwyższą z możliwych pozycję zawodową. Modele życia wskazujące na potrzebę samorealizacji i rozwoju kobiet znajdują odzwierciedlenie w wynikach badań: ponad 30% kobiet niezamężnych ma wyższe wykształcenie, ponad 50% – co najmniej średnie ogólnokształcące; 25% kobiet niezamężnych rozumie przynajmniej jeden język europejski, a co 10-ta zna biegle jeden lub dwa języki obce. 75% kobiet niezamężnych stanowi grupę inteligencką, zaś 25% uprawia wolne zawody na stanowiskach kierowniczych i specjalistycznych.
Obecnie decyzja o życiu w pojedynkę jest przejawem wolności i niezależności, a nie powodem do wstydu, ponadto daje możliwość różnorodnych relacji i znajomości, którym towarzyszy zmienność i brak poczucia odpowiedzialności za drugą osobą. Zdaniem osób promujących ten styl życia w „solobycie” najważniejsza jest możliwość nieprzymuszonego i świadomego wyboru zgodnie z wewnętrzną potrzebą. Trwający proces zmian w sferze mentalności, obojętność, a nawet sprzeciw wobec związku małżeństwa i instytucji rodziny, promowanie możności rozwoju człowieka w oderwaniu od odpowiedzialności, koncentracja na budowaniu wyłącznie własnej pozycji społecznej i zawodowej składają się na coraz bardziej skrajny i zróżnicowany obraz życia społeczno-kulturowego, w którym trudno odnaleźć płaszczyznę do budowania wspólnoty.
Trzeba wskazać także, że przekazy medialne sprzyjają „komercjalizacji rodzicielstwa”, czyli wycenie i przypisywaniu wartości rynkowej posiadaniu dziecka. Powszechne jest już ukazywanie roli matki i ojca jako konsumentów określonych markowych produktów, związanych z pełnieniem funkcji rodzica – niestety, najczęściej są to role rozłączne, nie sprzyjające integracji rodziny. Widoczne przedefiniowanie znaczenia macierzyństwa i ojcostwa na ukierunkowanie komercyjno-rynkowo-użytkowe jest jednym ze skutków rozwoju gospodarki wolnorynkowej, w której normą stało się uwikłanie we wszechogarniającą konsumpcję życia jeszcze przed narodzeniem dziecka. Jak podkreśla Barbara Smolińska-Theiss, zainfekowanie się eksponowaną medialnie rolą rodzica-inwestora i uleganie nieustającej presji „inwestowania w dziecko” skutkuje m.in. aranżowaniem przez rodziców tzw. dzieciństwa wyspowego. Tak to opisuje Wioleta Danilewicz:
„Przeskakując z jednej wyspy na drugą – czyli z zajęć na zajęcia, z instytucji do instytucji, dzieci (…) znajdują się w różnych przestrzeniach, gdyż te nie są z sobą powiązane. Łączą je jedynie ambicje, aspiracje rodziców, którzy swoją rolę upatrują we właściwym zorganizowaniu dzieciom możliwości znalezienia się w tych przestrzeniach. Łączy je także konsumpcyjny stosunek do zdobywania wiedzy i umiejętności”.
Wszechobecne tradycyjne i interaktywne media, kreując rzeczywistość i generując potrzeby, wychodzą naprzeciw społecznym oczekiwaniom, a poprzez atrakcyjny, często prowokacyjny przekaz potęgują zainteresowanie eksponowanymi wzorami zachowań i konsumpcyjnymi stylami życia, bez zbędnych obciążeń wpisujących się w mozaikowatość, natychmiastowość i zmienność kultury typu „klikania i instant”.
Indywidualizm, tak bardzo powszechny w mediach, stworzył model kobiety wyzwolonej – niezależnej finansowo, silnej psychicznie, dla której „życie w pojedynkę” daje możliwość niewymuszonej swobody zachowań, odwagę w wyrażaniu poglądów i zaspokajaniu nieustających potrzeb. Zjawisko życia w pojedynkę i świadoma rezygnacja z rodzicielstwa staje się wyznacznikiem życia i normą obyczajową. Coraz częściej określenie samotność jest wypierane przez samodzielność – konkretna osoba nie jest samotna, ale samodzielna – jakaż to krótkowzroczna, zmienna i zarazem „wzniosła” nowomoda semantyczna!!! I czy aby na pewno daje szczęście coraz bardziej wyalieanowanemu i samotnemu człowiekowi?
Literatura wykorzystana: B. Smolińska-Theiss, Dzieciństwo – obszary znane i nieznane; W. Danilewicz, Konsumpcyjny obraz współczesnego dzieciństwa. Wybrane aspekty