Manager domowego ogniska

30 marca 2022

Rodzina jak firma?

Manager domowego ogniska

30 marca 2022

Manager domowego ogniska

Manager domowego ogniska

Rodzina jak firma?

Myśl o tym, że kompetencje zawodowe i rodzicielskie można zestawiać, łączyć, a nawet utożsamiać, budzi u wielu osób zrozumiały opór. Rodzina to nie firma, relacje, jakie wewnątrz niej panują, nie przystają do środowiska biznesowego. To niezaprzeczalnie prawda. 

Jeśli jednak wyciągniemy wniosek z tego, że zamiast ciągłego uczenia się i stosowania skutecznych narzędzi i procedur, należy w rodzinie dostrzegać, dawać i brać jedynie bezgraniczną miłość, osiągać stale satysfakcję i być gotowym na czyste poświęcenie, to możemy wpaść w pułapkę bezradności i frustracji. Życie z innymi ludźmi, zwłaszcza dziećmi, wymaga bowiem nie tylko emocjonalnego zaangażowania, ale też zarządzania ich i własnym czasem, konfliktami, zadaniami, troski o ich (i własny) rozwój i stałego nastawienia na realizację celów (jeśli nie finansowych, jak w pracy, to wychowawczych).

Kompetencje jako narzędzia           

Myślenie o kompetencjach zawodowych jako wytrychach – remediach na „zarządzanie” rodziną – prowadzi, co intuicyjnie wiele osób rozumie, na manowce autokratyzmu rodzicielskiego czy bezdusznego helikopterowania postępów poszczególnych członków rodziny, oddelegowanych na wyznaczone im z góry role w projektach… Brzmi jak straszny korpobełkot, prawda? W skrócie chodzi o to, o czym piszę we wstępie – rodzina to nie przedsiębiorstwo: dzieci i małżonkowie, nie współpracownicy (ani przełożeni, ani podwładni). A jednak kompetencje związane z zarządzaniem można z powodzeniem implementować (kolejne korposłowo!) na grunt rodzinny i stosować nie tyle jak obowiązkowe procedury, ale narzędzia – wiertarkę, komputer, pralkę czy zmywarkę – bez których da się przecież żyć (nasi dziadkowie tak żyli! I komu to przeszkadzało?), ale które mogą realnie ułatwić codzienne życie. 

Role, które się nie wykluczają

Porównanie kompetencji managerskich i rodzicielskich wskazywanych w różnych eksperckich opracowaniach powinno już na pierwszy rzut oka przykuć uwagę rodzica. Obie listy niemal całkowicie się pokrywają! Czasem pod różnymi nazwami znajdziemy niemal te same porady, dotyczące przede wszystkim szacunku do osób, z którymi pracujemy lub żyjemy, potrzeby formułowania jasnych i konkretnych komunikatów, kreatywności i elastyczności, delegowania i egzekwowania zadań czy nastawienia na rozwiązywanie problemów (zamiast bezustannego wałkowania np. kwestii winy). Przyjrzyjmy się kilku z nim bliżej, a wnioski nasuną się same.

(Jedna uwaga na marginesie: poniższe punkty odnoszą się do dzieci co najmniej kilkuletnich, osób zdolnych do rozumienia nieco bardziej złożonych kwestii i wyciągania wniosków na podstawie własnych doświadczeń. Z dwulatkami albo zaburzonymi dorosłymi, których także możemy spotkać na swojej drodze, nie zadziałają.)

Szacunek, czyli równość godności

W odniesieniu do dzieci i współpracowników oznacza to po prostu uznanie w nich ludzi. Mają swoje słabości, to prawda – nie chcą sprzątać pokoju, popychają się podczas zakładania butów, długo gadają na spotkaniach zespołu, oglądają jakieś głupie seriale (albo bajki) – to prawda. Ale to nie powód, żeby ich obrażać czy odmawiać im prawa do wypowiedzenia własnego zdania. Jeśli odpowiedzialność za rodzinę (lub zadanie służbowe) leży po naszej stronie, nie możemy tego zadania traktować jak wytycznej czy w ogóle polecenia. Współpracownikowi i dziecku, czasem małżonkowi, a nawet przełożonemu, wystarczy prawo do wysłuchania i usłyszenia, czy i dlaczego jego zdanie nie zostanie wzięte pod uwagę (bez zbędnych rozważań, powodem odrzucenia lub akceptacji jest także komunikat „Bo to moja decyzja”). 

Komunikacja, czyli mówienie i słuchanie

Gdyby powstał poemat o wychowaniu dzieci lub pracy z ludźmi, powinien zaczynać się od apostrofy do komunikacji – postaci o dwóch obliczach – mówiącym i słuchającym. Ich wieczny konflikt (każdy zna w jakimś stopniu własne, rozdmuchane ego „mówcy”, który najbardziej lubi słuchać sam siebie) to pożywka wielu sytuacji stresowych i nieporozumień. Eksperci doradzający rodzicom i managerom radzą zatem jednym głosem: zadawać pytania otwarte i słuchać odpowiedzi, pytać o propozycje rozwiązania pojawiających się problemów, wydawać polecenia zrozumiałe i, w miarę możliwości, pojedyncze, chwalić postępy, a w przypadku niepowodzeń lub niesubordynacji nazywanej niegrzecznością nazywać to, co się stało, bez używania inwektyw (najprościej poznać je po tym, że sami nie chcielibyśmy, żeby nas tak nazywano, nawet jeśli to zdrobniałe „głuptasie”).   

Kreatywność, czyli gotowość na zmianę perspektywy

Kreatywność jest zmorą rodzica i pracownika. Bo co to właściwie znaczy? Beztroska zabawa, szalone pomysły? W trakcie ośmiogodzinnego dnia pracy (i dwudziestoczterogodzinnego dyżuru rodzicielskiego) trudno o stałą gotowość do tak rozumianej kreatywności. Myślę, że tę kompetencję należy rozumieć jako gotowość  na zmiany własnego pomysłu dotyczącego wykonania konkretnych zadań. Realizuje się ona podczas robienia z dziećmi ozdób świątecznych, gotowania bigosu, planowania budżetu. Wymaga tylko (i aż) uznania, że być może istnieje lepszy sposób na zrobienie tego, co jest do zrobienia. 

Elastyczność, czyli zdrowy rozsądek 

Uporządkowany plan dnia czy przewidywalny rozkład zadań służbowych to niewątpliwie ważny i potrzebny element życia. Pozwala trzymać rękę na pulsie i zwyczajnie nie zwariować. Elastyczność jednak, zalecana rodzicom i managerom, to po prostu gotowość na zmianę planów, jeśli… to konieczne lub celowe. Brzmi banalnie? Kto chociaż czasem nie ma problemu z tym, żeby odkleić się od swojej wizji tego, jak powinien wyglądać dzień (w domu albo w pracy), niech pierwszy rzuci kamieniem.

Rozwiązywanie problemów, czyli o celowym działaniu

W trakcie pracy albo w życiu codziennym pojawia się problem – rozlana zupa (mimo że mówiłam, żeby uważać!), błąd w tytule maila, zgubiona rękawiczka, zgubiony załącznik, pomylony termin spotkania, nieodrobiona praca domowa. Winny już wie, co zrobił, przychodzi o nas i dostaje – co dostaje? Reprymendę? Pomoc? Poradę? Wielominutową połajankę? Zakaz zajmowania się podobnymi sprawami w przyszłości?

Porada, żeby działać celowo, nie jest oczywista, bo zawsze zależy od kontekstu i powtarzalności problemu. Ale pamięć o tym, żeby reakcję dostosować do celu, który chcemy osiągnąć, może powstrzymać nas zarówno przed zbyt łagodnym podchodzeniem do przewin, jak i przed bezsensownymi monologami skierowanymi nie wobec złej woli, a zwykłemu, ludzkiemu niedopatrzeniu.

Delegowanie zadań i rozliczanie, czyli o przewidywalności

Managerów szkoli się z tych kompetencji regularnie, rodzice są pozostawieni sami sobie. Gdzie tu sprawiedliwość? A delegowanie zadań i rozliczanie z ich wykonania to dla obydwu grup jedno z podstawowych wyzwań. Kluczowe w całym procesie wydaje się racjonalne planowanie i nieprzeładowywanie ilością poleceń wydawanych jednocześnie, a także – w przypadku większych przedsięwzięć (jak roczny plan pracy zespołu albo stałe utrzymywanie porządku w pokoju) – regularnie, przewidywalne i zapowiedziane rozliczanie z efektów. Oraz informowanie, jakie konsekwencje będzie miało to, że efekt nie zostanie osiągnięty, i wyciąganie owych konsekwencji możliwie szybko i sprawiedliwie.

Odpowiedzialność, czyli czy dadzą radę?

Dadzą. Podwładni, uczniowie, dzieci, współpracownicy podołają zadaniom, które przed nimi postawimy my i los. Jeśli tylko zadania będą wykonalne, zaplanowane, jeśli będą rozumieć, co i po co mają robić oraz jeśli horyzont zakończenia zadania (lub jego etapu) będzie uchwytny. I jeśli nie będziemy im na każdym kroku doradzać, poprawiać i pouczać. I dopytywać, czy NA PEWNO im nie pomóc.

Powyższa zasada działa jednak tylko pod warunkiem, że w przypadku, kiedy pomoc jest jednak potrzebna, główni zainteresowani mogą się o nią bez wstydu zwrócić z własnej inicjatywy. 

Mama w pracy, tata w pracy

W kontekście tej, skróconej i pobieżnej, listy warto pomyśleć o tym, jak życie w rodzinie i wychowanie dzieci mogą wspierać rodzica w życiu zawodowym. Jeśli tylko damy sobie (i innym, np. wracającym po urlopach rodzicielskich czy dłuższej nieobecności na rynku pracy, której powodem była opieka nad dziećmi) szansę na przełożenie posiadanych już przecież kompetencji na inne zadania, możemy zostać nieoczekiwanie zaskoczeni.

Doskonałym przykładem takiego stanu rzeczy są obserwowane w środowisku zawodowym (nie zawsze oczywiście) wysokie kompetencje rodziców małych dzieci w obszarze komunikacji oraz rozwiązywania konfliktów. Kto rozstrzygał spory między kilkulatkami, stanie odważnie oko w oko z tygrysem sporu kompetencyjnego w środowisku zawodowym. I na odwrót. Warunkiem wydaje się być jednak nie samo posiadanie kompetencji, ale ich użycie. Co mam na myśli?

Radykalne oddzielenie stref rodzinnej i zawodowej, co zauważa Janusz Wardak w innym miejscu tego numeru „WychowujMY!”, może prowadzić do tego, że sprawny kierownik, doskonale przygotowany do zarządzania zadaniami rozbudowanych zespołów, kapituluje jako ojciec wobec kłótni o to, kto ma wziąć ostatni zielony klocek w kształcie trójkąta. Ale też, że rozsądna, cierpliwa i aktywna mama włącza się w jałowe spory i nieczyste zagrywki biurowe jako pracownica czy właścicielka swojego biznesu.

Jeśliby jednak zaryzykować i wobec sterty brudów – domowych i służbowych – skorzystać jednak z posiadanej w zasobach intelektualnych i emocjonalnych pralki? Wobec konfliktu podwładnych i potomków zastosować te same metody reagowania – wysłuchać obu stron i spytać je o to, jak widzą możliwość rozwiązania problemu? Wobec konieczności dania tak zwanej „informacji zwrotnej” nazywać problemy, a nie szukać epitetów określających osoby? Rozmawiając o teraźniejszości i przyszłości, stosować tak zwaną parafrazę – to znaczy komunikat, którego celem jest ustalenie, czy tak samo rozumiemy to, co do siebie mówimy: „Mówiąc to, masz na myśli, że…”

Jeśli bowiem jesteśmy w czymś dobrzy (choć przecież nie bezbłędni!) jako rodzice lub jako pracownicy, szkoda byłoby przez połowę czasu skrywać nasze narzędzia, talenty czy dary tylko dlatego, że nauczono nas, że „pasują” do innej sytuacji.

Anna Niemira-Jurek


Redakcja photo
Redakcja

Data utworzenia: 30 marca 2022