Jean Twenge, amerykańska psycholog, dokonała analizy pokolenia urodzonego po roku 2000, udowadniając, że różnice są istotne i znaczące. Oparła się na czterech ogólnoamerykańskich źródłach danych dotyczących nastolatków, badaniach prowadzonych regularnie od kilkudziesięciu lat i pozwalających zaobserwować zmiany w postawach i zachowaniach młodzieży. Refleksje swoje zebrała w książce o tytule I-gen – stanowiącym zabawę słowną, gdyż nawiązuje on do produktów firmy Apple, takich jak I-Phone, ale w bezpośrednim tłumaczeniu oznaczającym też „Pokolenie Ja”. Podstawowym wyznacznikiem tej generacji jest dorastanie ze smartfonem w ręku, wśród skomplikowanych urządzeń nowych technologii, nazywanych też „technologią wysoką”.
Zadania rozwojowe okresu dorastania
Okres wczesnonastoletni to czas zdobywania nowych umiejętności, intensywnego rozwoju intelektualnego i nabywania poczucia sprawczości, kompetencji. Jest to też czas testowania i poszerzania obszarów wolności. Nastolatek sprawdza, ile mu wolno, próbuje wyznaczone przez rodziców granice testować i przesuwać. Domaga się racjonalnych uzasadnień, nie tylko zapewnienia, że te granice istnieją dla jego dobra.
W późniejszym okresie na pierwszy plan wysuwa się kwestia samoidentyfikacji. Siedemnasto-, osiemnastolatki poszukują własnej tożsamości. Muszą odpowiedzieć sobie na pytania: „Kim jestem? Dokąd zmierzam? Jaki jest sens i cel mojego życia? Czym różnię się od innych? Jaki jest mój system wartości?”.
Mówi się popularnie o buncie nastolatka, jednak to mało precyzyjne uogólnienie. Psychoterapeutka i psycholog pracująca z młodzieżą, Ewa Werstak-Mościcka, ujęła to następująco: „Mam taką teorię, że nastolatki myślą, że są nieśmiertelne. W ogóle nie rozumieją, że są narażone na ryzyko. W ogóle nie odczuwają, że może się im się coś złego przydarzyć.” Jest to związane z gwałtownymi zmianami w mózgu i przebudowywaniem się go, choć po części też z burzą hormonów. Rezultatem jest skłonność nastolatków do podejmowania zachowań ryzykownych i problemów z samokontrolą. Nie chodzi o to, że nastolatek odrzuca system wartości rodziców i buntuje się przeciw niemu, a raczej, że ulega pokusie chwili. Oczywiście zdarza się też, że konkretna osoba przeżywa autentyczny bunt i sprzeciwia się rodzicom, zwłaszcza jeśli widzi u nich rozdźwięk między deklarowaną a praktykowaną hierarchią wartości. Nastolatki są czułe na hipokryzję.
Nie jest jednak prawdą, że rodzice całkowicie przestają być dla młodzieży autorytetami. Badania Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej* pokazują, że rodzice (zwłaszcza mama) są nadal przez nich postrzegani jako najważniejsi życiowi przewodnicy. Choć postawa wobec rodziców może przybierać postać: „Oj, mamo, tylko ty się czepiasz, inni rodzice nie są takimi dyktatorami!”, jednak sami przyznają, że potrzebują granic i zasad. Chcą być jednocześnie traktowani poważnie, jako partnerzy w dyskusji, a nie jak małe dzieci, którym się zwyczajnie zakazuje robić różnych rzeczy.
Te cechy i zadania okresu dojrzewania są uniwersalne i niezmienne. Co jednak zmieniło się w pokoleniu „I-gen”?
Wpływ sieci społecznych
Badania prowadzone już od kilkudziesięciu lat przez profesora Nicholasa Christakisa z zespołem pokazują, że nasze zachowanie i postawy są wypadkową kilku osób, z którymi mamy najczęstszy i najbardziej intensywny kontakt. Zwykle są to osoby, z którymi fizycznie przebywamy najczęściej – rodzice, rodzeństwo, przyjaciele. Jednak badania pokazały, że mogą mieć na nas wpływ postacie znaczące, z którymi nie mamy fizycznego kontaktu.
Gdy byłam mała, ogromne wrażenie zrobili na mnie bohaterowie Dzieci z Bullerbyn. Chciałam być jak oni, naśladowałam ich zabawy i identyfikowałam się z nimi. Z pewnością moje osobiste zamiłowanie do przebywania na łonie natury i prymitywnych zabaw z wykorzystaniem znajdujących się pod ręką rzeczy, takich jak gałęzie czy kałuże, ukształtowało się po części pod wpływem tej lektury. O moim pokoleniu (wychowywanym z dwoma programami telewizji, w której nic ciekawego poza dobranocką nie leciało) można śmiało powiedzieć, że byliśmy kształtowani przez realne osoby, ewentualnie właśnie bohaterów książek, z którymi się utożsamialiśmy.
Najważniejszą cechą współczesności, diametralnie zmieniającą obszar wpływu, jest istnienie wirtualnych sieci społecznych. Osobą najbardziej znaczącą dla nastolatka może być wirtualny przyjaciel, którego w życiu nie spotkał na żywo, lub nawet bohater tasiemcowego, wieloodcinkowego serialu, który budzi jego empatię. Oznacza to, że osobami wpływającymi na nasze dzieci mogą być postacie, o których istnieniu nawet nie wiemy.
Drugą cechą związaną z pokoleniem smartfona jest wielkość tej wirtualnej sieci, setki, a nawet tysiące znajomych, czemu towarzyszy z reguły płytkość relacji. Sieć wirtualna nie sprzyja uczeniu się umiejętności społecznych. Dla przykładu – jeśli w kontakcie osobistym ktoś zacznie na nas wrzeszczeć lub rozpłacze się, musimy jakoś sobie z tym poradzić. Pomóc uspokoić się, samemu opanować emocje, nauczyć się czegoś o naturze ludzkiej, wysnuć wnioski na przyszłość. Świat wirtualny sprzyja ucieczce, natychmiastowemu przerwaniu nieprzyjemnego czy wymagającego kontaktu.
Według wspomnianej już Jean Twenge wpływa to na rozwój nadwrażliwości emocjonalnej. Pokolenie dzisiejszych nastolatków określa się czasem mianem pokolenia płatków śniegu – osób nadwrażliwych, które cierpią nieproporcjonalnie do napotykanych wyzwań emocjonalnych. Oczywiście nie można o to winić tylko wpływu wirtualnych sieci społecznych. Do problemu przyczynia się także kryzys rodziny, galopujący wzrost liczby dzieci wychowywanych w domach rozbitych, patchworkowych czy związkach konkubenckich. Na to nakłada się nowoczesna pedagogika, piętnująca jako przemoc coraz to nowe obszary związane z wychowaniem. Dziś mianem przemocy określa się nie tylko bicie dzieci czy krzyczenie na nie, lecz nawet stosowanie systemu kar i nagród, czy wręcz proste stawianie wymagań.
W rezultacie wielu nastolatków jest autentycznie słabych psychicznie i emocjonalnie, z pewną dumą wchodzących w rolę ofiary i oczekujących od reszty świata, że będzie usuwać przysłowiowe kamyki spod ich stóp.
Pozytywne cechy pokolenia Ja
Mimo tych niewątpliwych słabości, Jean Twenge zawróciła uwagę na pozytywne cechy generacji smartfona. Okazuje się, że mimo nadwrażliwości emocjonalnej młodzież ta zdecydowanie mniej niż wcześniejsze pokolenia angażuje się w zachowania ryzykowne. Jako populacja nie sięgają tak często po alkohol, narkotyki, nikotynę. Nie eksperymentują seksualnie. Są bardziej dziecinni – także w sensie zachowywania dziecięcej niewinności. Nie jest dziś rzeczą niezwykłą spotkać na przykład szesnastoletnią dziewczynę płaczącą na filmie animowanym adresowanym do dzieci. Zresztą oni czerpią z tego dumę i przyjemność. Tak jak wcześniejsze pokolenia nie mogły się doczekać, by skończyć 18 lat, zrobić prawo jazdy i stać się prawdziwie dorosłym, nowe pokolenie nastolatków boi się, jak to oni ujmują, „dorosłować”. Wolą nadal mieszkać w domu z rodzicami, spędzać z nimi czas wolny i nie musieć podejmować odpowiedzialności.
Wrażliwość emocjonalna oznacza też większą wrażliwość na innych. Współczesne nastolatki płaczą z prześladowanymi i starają się walczyć z niesprawiedliwością społeczną. Niestety, często decyzje o zaangażowaniu w akcje społeczne są podejmowane pod wpływem emocji, nastroju chwili. W rezultacie angażują się w walki najlepiej nagłaśniane w mediach (głownie społecznościowych). Temu można przypisywać na przykład liczną obecność nastolatek podczas marszów „czerwonych błyskawic”. Wiele uczestniczek tych wydarzeń nie wiedziało nic o celach marszów, wiedziały tyle, że to „w obronie kobiet” i poddawało się nastrojowi chwili, korzystając też z możliwości emocjonalnego odreagowania izolacji i wielomiesięcznego zamknięcia w domach. Podobnie – i tu znów wracamy do słabości – młodzi angażują się w akcje poruszające ich emocje, co niestety sprawia, że są podatni na manipulacje. Mimo to wielkie serce, empatia, otwartość na innych i wrażliwość na niesprawiedliwość możemy zaliczyć do cech pozytywnych.
Wyzwania
Dla dorosłych młode pokolenie uwikłane w nowe technologie stanowi nie lada wyzwanie. Wielu z nas ze swobodą korzysta z internetu i komputera, jednak nie wyrośliśmy z nimi praktycznie w dłoni. Słyszałam doskonałe porównanie – tak jak my nie wyobrażamy sobie życia bez elektryczności i bieżącej wody, tak nastolatki nie wyobrażają sobie życia bez internetu. Oczywiście do pewnego wieku możemy nasze dzieci chronić, choćby nie kupując smartfona, jednak one w którymś momencie wchodzą w ten wirtualny świat. Warto wtedy im towarzyszyć, szczerze i bez niepotrzebnych ocen interesować się nim.
Kolejne wyzwanie to – wbrew modnym tendencjom pedagogicznym – starać się wyposażyć dziecko w najlepszą broń wobec przeciwności losu: silny charakter. W tej chwili nazywa się to z angielska „resilience”, co nie ma dobrego odpowiednika w języku polskim. Można mówić o odporności psychicznej lub właśnie, ze staropolska, o silnym charakterze. Tylko osoba odporna na frustrację, potrafiąca samodzielnie się obronić i odpowiedzialna rzeczywiście poradzi sobie w życiu. Kluczem do kształtowania charakteru jest uczenie odpowiedzialności i obowiązkowości, połączone z okazywaniem dobrze pojmowanej miłości. Kiedyś widziałam hasło: „Kocham, więc wymagam”. To bardzo dobre podejście. Zapewniajmy nasze nastolatki o miłości, okazując ją i słowami, i działaniami. Bardzo polecam w tym zakresie lekturę książki Pięć języków miłości Gary’ego Chapmana. Z drugiej strony warto dawać nastolatkowi dostosowany do wieku zakres obowiązków domowych i odpowiedzialności, zachęcać do wolontariatu (nic tak nie wzmacnia siły charakteru jak zwiększanie puli dobra na świecie) oraz podsuwać prawdziwie wartościowe wzorce – zamiast internetowych idoli. Fascynująca lektura ukazująca pozytywną postać, z którą nastolatek może się utożsamiać, czyni cuda. Tu z kolei bardzo polecam jako pomoc klasyczną książkę wychowawczą Kształcenie charakteru Mariana Pirożyńskiego.
Bogna Białecka, psycholog
*Szymon Grzelak [red.], Vademecum skutecznej profilaktyki problemów młodzieży, Warszawa, ORE, 2015.