Nasza rodzinna historia z farmacją

8 lipca 2022

Opowiada - Maciej Popko.

Nasza rodzinna historia z farmacją

8 lipca 2022

Nasza rodzinna historia z farmacją

Nasza rodzinna historia z farmacją

Opowiada - Maciej Popko.

Nasza rodzinna historia z farmacją liczy sobie już niemal sto lat, a od blisko osiemdziesięciu związana jest z położoną we Wrocławiu-Leśnicy apteką „Pod św. Antonim”.

Moi pradziadkowie ze strony mamy przyjechali do Wrocławia z Lubelszczyzny w październiku 1945 r., wkrótce po zakończeniu II wojny światowej. Mój pradziadek, dr Julian Winkler, był cenionym lekarzem, absolwentem Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Warszawskiego w 1926 r. –  pierwszego rocznika na pierwszej po odzyskaniu niepodległości polskiej uczelni medycznej. Przed wojną pracował w Kraśniku, po wojnie zaś organizował wrocławską służbę zdrowia, m.in. pełniąc przez ponad 20 lat funkcję ordynatora Oddziału Gruźlicy Płuc w Szpitalu im. Kazimierza Dłuskiego (dawniej Sióstr Elżbietanek), dzisiejszego Dolnośląskiego Centrum Gruźlicy i Chorób Płuc. Jego żona, a moja prababcia, Maria z domu Luzińska, ukończyła w 1926 r. studia farmaceutyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie jako jedna z nielicznych wówczas kobiet. Przed wojną pracowała w aptekach w Kocku, Bełżycach i Piaskach koło Lublina. W latach 1933–1934 miała własną aptekę w Lublinie przy ul. Bychawskiej (dziś ulica Władysława Kunickiego).

W momencie przybycia pradziadków do Wrocławia, zaledwie trzy miesiące po kapitulacji, miasto leżało w gruzach. W wyniku działań wojennych zostało zniszczonych ponad 60% budynków, ponadto wojska radzieckie wciąż podpalały domy, kościoły i budynki publiczne. Po przyjeździe do Wrocławia moja prababcia zamierzała objąć tu jedną z poniemieckich aptek. Niestety, w centrum wszystkie apteki zostały już obsadzone, więc zdecydowała się na aptekę położoną na osiedlu Leśnica (dawniej Deutsch Lissa) na obrzeżach miasta, około 12 kilometrów na zachód od centrum. Apteka ta znajdowała się przy głównej ulicy wylotowej z Wrocławia w kierunku Środy Śląskiej, w kamienicy, która przed wojną należała do ówczesnych właścicieli apteki.

Obejmowany przez prababcię lokal apteczny był całkowicie zdewastowany i rozkradziony przez wojska radzieckie stacjonujące w Legnicy. Jak odnotowano w protokole oględzin lokalu przez Okręgowy Urząd Likwidacyjny z 18 czerwca 1947 r., „(…) w lokalu tym nie ma zupełnie: szaf aptecznych, stołów, naczyń aptecznych, jak również żadnego urządzenia aptecznego, (…) brak jest również drzwi i ram okiennych, (…) instalacja elektryczna jest w całym budynku częściowo zniszczona, instalacja gazowa również zniszczona, instalacja wodociągowa zniszczona – nieczynna”.

Doprowadzenie lokalu do stanu użyteczności, zapewnienie niezbędnych urządzeń, umeblowania, naczyń aptecznych, wag, a przede wszystkim zaopatrzenie apteki w leki w nielicznych wówczas hurtowniach farmaceutycznych było dla mojej prababci dużym wyzwaniem. Jako kobieta ambitna i konsekwentna dopięła jednak swego – 15 kwietnia 1948 r. apteka w Leśnicy została otwarta i rozpoczęła swoją działalność jako apteka „Pod św. Antonim”. Prababcia darzyła świętego z Padwy szczególnym sentymentem, dlatego uczyniła go patronem swojej placówki. Niestety, po niespełna trzech latach, na mocy ustawy z dnia 8 stycznia 1951 r. o przejęciu aptek na własność państwa, apteka została upaństwowiona, a moja prababcia odsunięta od kierowania nią. Rekwirowano wówczas na rzecz państwa cały ruchomy i nieruchomy majątek właścicieli aptek. Prababcia zdołała wynieść z lokalu jedynie figurę św. Antoniego. Nazwę apteki usunięto – od tamtego czasu była apteką społeczną nr 93048. Do Leśnicy prababcia nie wróciła już nigdy. Pracowała potem w aptece społecznej nr 13 we Wrocławiu, a następnie przeszła na stanowisko inspektora farmacji na kolei. Zmarła w 1967 r.

Tymczasem w 1947 r. na studia farmaceutyczne udała się najstarsza córka Marii i Juliana Winklerów – Krystyna, moja babcia. Jak wspominała, o farmacji marzyła od zawsze („Może to miałam w genach”). Babcia w latach 1947–1951 studiowała najpierw na Wydziale Farmaceutycznym połączonych Uniwersytetu Wrocławskiego i Politechniki Wrocławskiej, potem na wyodrębnionej w 1950 r. Akademii Medycznej. Absolutorium otrzymała w swoje 24. urodziny – 20 września 1951 r.,  a dyplom 8 kwietnia 1952 r. W tamtych czasach absolwenci szkół wyższych dostawali  administracyjne skierowanie do pracy w określonym miejscu – tak zwany trzyletni nakaz pracy. Moja babcia została skierowana po studiach do pracy w dziale sprzedaży hurtowni farmaceutycznej w Opolu. Tęskniła jednak za rodziną i udało jej się wywalczyć przeniesienie do Centrofarmu do Wrocławia. Po zakończeniu nakazu pracy została zatrudniona w firmie Herbapol. Najbardziej chciała jednak pracować z pacjentami w aptece i w 1956 r. trafiła do apteki kolejowej przy ul. Łokietka we Wrocławiu, gdzie spędziła blisko 45 lat, aż do przejścia na emeryturę w 1990 roku. Starsza córka Krystyny, Maria – moja mama – również wybrała farmację. Decyzję o podjęciu studiów na tym kierunku podjęła zainspirowana… gościnną pogadanką własnej mamy w liceum na temat zawodu farmaceuty. Moja mama ukończyła studia na Akademii Medycznej we Wrocławiu w 1988 r., a następnie rozpoczęła pracę w aptece kolejowej przy ul. Dworcowej.

Zmiana ustroju w Polsce w 1989 r. stworzyła szansę na odzyskanie przez naszą rodzinę apteki w Leśnicy. Wobec nieuchwalenia przez Sejm ustawy reprywatyzacyjnej i nieuregulowania (co ciekawe, do dzisiaj) kwestii zwrotu zagrabionego mienia dawnych właścicieli aptek jedynym rozwiązaniem było wykupienie apteki, na co babcia wraz z mamą zdecydowały się w 1993 r. Nie wiadomo było jednak, kto miałby nią kierować – babcia była już na emeryturze, mama natomiast była jeszcze za młoda, nie miała wymaganego prawem minimalnego stażu pracy. Po wielu staraniach i uzyskanej zgodzie ówczesnej inspektor farmacji kierownictwo w aptece w wieku 63 lat objęła babcia. W lutym 1993 r., po 42 latach od upaństwowienia, apteka „Pod św. Antonim” wznowiła działalność jako nasza apteka rodzinna. Po kilku latach funkcję kierownika przejęła moja mama i pełni ją do dzisiaj.

Apteka „Pod św. Antonim” znajduje się w rękach naszej rodziny nieprzerwanie od niemal 30 lat. Od 2021 r. jest ona również punktem szczepień przeciwko Covid-19 i grypie. Nad apteką czuwa jej patron, św. Antoni z Padwy, którego figura – ta sama, która znajdowała się w lokalu za czasów mojej prababci – wystawiona jest na witrynie. Od kilku lat we wspomnienie św. Antoniego, 13 czerwca, w pobliskim kościele odprawiana jest msza św. dziękczynna za dotychczasowe lata działalności apteki z prośbą o Boże Błogosławieństwo na kolejne pomyślne lata i potrzebne łaski dla pacjentów, pracowników i właścicieli. W naszej rodzinie natomiast tradycja farmaceutyczna przechodzi już na kolejne pokolenie. Córka Marii, moja siostra Agnieszka, jest obecnie na III roku studiów na kierunku farmacja na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu.

Maciej Popko

Literatura wykorzystana:

M. Solecki, Doktor Julian Winkler; E. Krupa, Historia wywłaszczenia polskich aptekarzy;
P. Dudek, Koncepcje odbudowy powojennego Wrocławia 1945- 1956 – między miastem prowincjonalnym a drugą metropolią kraju.


Redakcja photo
Redakcja

Data utworzenia: 8 lipca 2022