Literatura i film dawno uwolniły się od funkcji dydaktycznej. Nie tylko nie jest ona ich celem, ale wydaje się, że duża grupa twórców zabiega, by nawet przypadkiem czy przy okazji nie otrzeć się o nauczanie, pouczanie czy nakierowanie ku jakimś uznanym za wychowawcze wartościom.
Przyjemność, zabawa i rozrywka to główne kryteria przyświecające zarówno twórcom, jak i sporej grupie odbiorców sztuki kinowej i literackiej. Szczególnie mocno sytuacja taka dotyczy utworów przeznaczonych dla ludzi młodych.
Wypoczynek przy dobrym filmie lub książce nie jest niczym nagannym. To dobry i cenny czas przyjemności. Jako rodzice czy dziadkowie powinniśmy być jednak czujni. Wiadomo bowiem nie od dziś, że nie każda przyjemność nam służy i nie wszystko, co za przyjemność uchodzi, na takie miano zasługuje.
Słowo i obraz mają na naszą psychikę ogromny wpływ i zdecydowanie nie jest bez znaczenia, czym ją karmimy.
Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że część oferty kinowej czy księgarskiej serwuje naszym dzieciom lub wnukom raczej niezdrowe i ciężkostrawne treści, które zamiast wzmacniać i budować – mocno nadwątlają i osłabiają.
W nierealnym realnym świecie
Spora część popularnych w ostatnich latach produkcji filmowych przedstawia świat realny mocno odrealniony. Nowocześnie urządzone mieszkania, markowe ubrania, telefony i samochody nie są jednak częścią każdej rzeczywistości. Młodzi bohaterowie, żyjący jak dorośli, z własną kartą płatniczą i zajęci głównie relacjami damsko-męskimi, nie są też wiernym odzwierciedleniem obrazu typowego nastolatka. Po tego typu przekazie powrót do własnej rzeczywistości, do obowiązków i zwykłego biurka z lekcjami może okazać się trudny, nudny i niepotrzebny.
Z pewnością i ty masz ten problem…
Prawdopodobnie większość z nas, dorosłych, ma doświadczenie konfliktu z rodzicami czy nastoletniego buntu. Przechodziliśmy przez nie jak przez inne choroby wieku dorastania lub mierzyliśmy się z nimi później, jako rodzice. Jednak zarówno jako młodzi ludzie, jak i jako rodzice wielokrotnie doświadczaliśmy też radości pojednania i porozumienia. Filmowe obrazy znacznie częściej powielają sytuacje nieporozumienia, całkowitego braku kontaktu z rodzicami i toksycznych relacji. Ukazywane tak często i powszechnie w końcu zaczynają obowiązywać jako model, od którego nie ma ucieczki. Młody człowiek sam sobie zaczyna wydawać się dziwnym i niedzisiejszym, jeśli jego relacje z rodzicami są w miarę poprawne, a o problemach da się rozmawiać lub nawet je rozwiązywać.
Nie daj sobie wmówić, że ktoś wie lepiej od ciebie
Zabiegamy o to, by nasze dzieci stawały się coraz bardziej samodzielne, niezależne, żeby w końcu przyszedł czas własnych decyzji i rzeczywiście trudno było im wmówić coś, co nie będzie służyło. Taki jest cel wychowywania. Zanim jednak dotrą do tego punktu, potrzebują drogowskazów, latarni. I tak wiele razy zboczą z drogi lub pomylą kierunki, co zresztą również ma swoją wartość, bo daje doświadczenie, wzmacnia i uczy pokory. Jednak wbrew serwowanym w kulturze masowej pozorom, często jest ktoś, kto wie lepiej. Świat popularnych dziś platform filmowych to świat bez drogowskazów, bez autorytetów, bez wartości. Oszukany taką „nauką” młody człowiek nie ma punktu odniesienia, nie ma w czym wybierać, a przede wszystkim wchodzi w dorosłe życie okradziony z umiejętności stawiania sobie wymagań, zmagania się czy zmierzania do trudnego celu.
Gdzie wolność oznacza, że wolno wszystko
Bohaterowie oglądanych przez młodzież filmów to często ludzie, dla których nie ma żadnych ograniczeń, a celem łamania zasad okazuje się samo łamanie zasad. Sugeruje się, że na tym polega wolność i siła, a posłuszni i wierni to ludzie słabi i ograniczeni. Tak „przygotowana” do życia młodzież z trudem przyjmuje potem odpowiedzialność, zobowiązania zawodowe czy rodzinne.
Złamane tabu
Intymność nie jest towarem na sprzedaż. W naturze człowieka leży chęć pozostawienia tego obszaru dla siebie, dla najbliższych. Ludzie nakarmieni powszechnym eksponowaniem tego, co dotąd zakryte, zaczynają uznawać taki stan rzeczy za normę. Stworzony według tej zasady obraz filmowy czy nasycona mocno pikantnymi szczegółami powieść mogą spowodować spustoszenie emocjonalne młodego człowieka. Zaprzeczają bowiem jego naturalnym odczuciom, normą czynią to, co normą nie jest. Po takiej edukacji kulturowej wkracza ów młody człowiek w dorosłe życie często bezbronny, bo ogołocony z naturalnych odruchów.
Szybko, dynamicznie i bez refleksji
Krótka forma jako gatunek przeżywa dziś swoją drugą młodość. Opowiadania, a jeszcze bardziej seriale, sprzedają się wyjątkowo dobrze. Nic zdrożnego w tych gatunkach, zastanawia jednak ich niezwykła popularność. Nastolatkowie lub młodzi w wieku 20+ często nie są w stanie obejrzeć dwugodzinnego filmu, a jednocześnie stać ich na całonocne oglądanie jednego sezonu, czyli kilku seriali z danego tytułu. Być może serial lepiej znosi współczesną tendencję, według której ważne jest, by działo się dużo, szybko i głośno, a puenta, jakieś wnioski czy przemyślenia nie są tak istotne i nie powinny ani zwalniać tempa, ani zakłócać dobrej zabawy.
Życie jest nudne i nie czeka cię nic interesującego, a świat jest wrogi i okrutny
Tak wykreowana rzeczywistość filmowa lub książkowa to nie tylko oszustwo, ale i poważne niebezpieczeństwo, serwuje bowiem wizję świata, w którym nie ma po co żyć, gdzie drugi człowiek jest okrutny, a ludzka natura bezlitosna. Izolacja lub rezygnacja okazują się dla poznawanych tam bohaterów jedynym rozsądnym wyjściem i rozwiązaniem.
Mocno i brutalnie
Trudno znaleźć dziś dobrze sprzedający się film lub książkę, w których nie byłoby przemocy. Jako dorośli oswajamy nasze dzieci z czymś, co złe i wmawiamy im, że to naturalne i powszechne. Z całą pewnością nie służą im utwory, w których do zenitu dochodzą negatywne emocje, a brutalne rozładowanie, agresja i zabijanie są czymś powszednim. To nieprawda, że to tylko film, że to wymyślona historia, która urwie się wraz z zakończeniem opowieści. Zasiana w młodym człowieku, wyrośnie w dorosłym jako nieczułość, brak empatii czy skłonność do przemocy. Filmy z tego gatunku promują też najczęściej brutalny i pełen przekleństw język.
Na szczęście…
Półki bibliotek oraz listy filmowe pełne są wciąż dobrych, cennych i smakowitych dzieł, w których przyjemność wiąże się z wartością, a treść nie jest nudna ani nachalnie pouczająca. Nie zostawiajmy naszych dzieci samych i błądzących po omacku. Naszą rolą jest wciąż towarzyszyć, wspomagać, rozmawiać.