Niezwykły ogród

23 czerwca 2023

Arboretum w Rogowie pod Łodzią

Niezwykły ogród

23 czerwca 2023

Niezwykły ogród

Niezwykły ogród

Arboretum w Rogowie pod Łodzią

Tekst nieco marudny – napisany w obliczu wspólnych wypraw w towarzystwie czterolatka, który bardzo chce sprawdzić, jak daleko może się posunąć, oraz nieco ponadroczniaka, który – jak się wydaje – pragnie po prostu sprawdzić, czy jest nieśmiertelny.

Nawet atrakcje zlokalizowane na świeżym powietrzu w kontakcie z dziecięcą energią, niesubordynacją i – powiedzmy szczerze – szaleństwem bywają wyzwaniem. Człowiek myśli sobie – pójdziemy do parku nad rzeką (pobiegają, a ja odpocznę), pójdziemy do pałacowych ogrodów (przecież niczego nie spróbują zniszczyć!), wybierzemy się na spacer po mieście (na pewno zachowają się odpowiednio). A potem przychodzi rzeczywistość, która bez litości przypomina, że jednak czterolatek ma bardzo krótką pamięć (chociaż się stara!), a nieco ponadroczniak – skoro już nauczył się chodzić – z całych sił pragnie korzystać z nowej umiejętności bez względu na – dosłownie – wszystko. Starsze dzieci natomiast mają swój plan na spędzanie czasu wolnego i – nauczone przez własnych rodziców, że dyskusja jest najlepszą drogą do osiągnięcia kompromisu – pragną nieustannie dyskutować. Zwłaszcza o tym, czego nie chcą robić. Jeśli i Państwa, szanowni Czytelnicy, dotyczą tego typu wyzwania – zapraszam gorąco do arboretum w Rogowie pod Łodzią!

Przede wszystkim dużo miejsca

Wyzwaniem wielu podróży jest pogodzenie potrzeb rodziców i dzieci w różnym wieku. Dotyczy to nie tylko spraw wyartykułowanych (np. nie chcemy do zamku, ale chcemy do planetarium), ale także – a może przede wszystkim – tych… wykrzyczanych, choć w zasadzie nienazwanych (jestem śpiący, ale chcę biegać, chociaż nie chcę chodzić, bo chcę, żebyś mnie niósł, tylko mnie nie dotykaj, aaaa!…). 

I, bez dalszych wstępów, jest miejsce, w którym – w takim układzie – da się odpocząć, miło spędzić czas, a ponadto nie wydać masy pieniędzy na obcowanie z plastikową szpetotą. Jest to arboretum, ogród drzew, w Rogowie pod Łodzią.

Arboretum powstało w 1923 roku (100 lat temu) jako teren należący do Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego i było wykorzystywane do prowadzenia doświadczeń w uprawie drzew (posadzono ich około stu gatunków, żeby sprawdzać, na ile można je wykorzystywać na potrzeby polskiej gospodarki). Po wojnie ogród stale się powiększał, dodawano nowe powierzchnie doświadczalne, sprowadzano drzewa z całego świata. Dziś arboretum jest kompleksem z szerokimi alejami, wielkimi drzewami pamiętającymi pierwsze lata działania ogrodu. A przede wszystkim jest naprawdę OGROMNE.

Ogród i wypoczynek

Rozległość, prawdziwa przepastność ogrodu pełnego drzew to jego największa zaleta. Rogowskie arboretum jest położone na uboczu, można do niego dojechać samochodem albo pociągiem osobowym (choć ze stacji trzeba dojść spory kawałek). 

Nawet w czasie największej odwiedzalności (w długie weekendy czy podczas kwitnienia magnolii) można cieszyć się samotnym spacerem, bo turyści, których nie jest aż tak wielu, rozlewają się po mniejszych i większych alejkach. Dzieci znajdą wypoczynek na nieco wysłużonych drewnianych leżakach, zagrają w grę terenową wymagającą lokalizowania punktów oznaczonych sowami, będą mogły zobaczyć wielkie tablice edukacyjne pokazujące różne typy drzew. Jako miły bonus turystom towarzyszył będzie ptaków śpiew, zapach kwitnących cały sezon roślin i wspaniałe uczucie, że spacerują w miejscu, które, choć nie jest dzikim lasem, jest czymś więcej niż ogród czy park.

Ważną zaletą spaceru po arboretum w Rogowie (który może trwać dwie, trzy, cztery godziny tak, że nie będziemy przechodzili ani razu tymi samymi ścieżkami) jest także brak kolorowych rozpraszaczy – placów zabaw (poza jedną huśtawką zawieszoną na sznurach na gałęzi drzewa), punktów gastronomicznych, plastikowych plansz, rozrywek, upiększeń. Nie zjemy gofrów (ale warto wziąć swój prowiant), nie pogramy w piłkę, ale możemy biegać, szukać owadów w trawie, wypatrywać ptaków wśród gałęzi. Rozległość ogrodu sprawia przy tym, że takie poszukiwania i zabawy nie są rakiem na bezrybiu. Cały teren jest bezpieczny, jedyne ryzyko wiąże się z upadkiem gołymi kolanami na ziemną alejkę. 

Przy wyjściu domorośli ogrodnicy mogą odwiedzić sklep z roślinami, w którym – oprócz ozdobnych krzewów – można kupić, także owocujące, borówki, jeżyny czy maliny. To jedyne miejsce, gdzie trzeba przypilnować szalonego czterolatka i zapiąć pasy bezpieczeństwa wokół nieco ponadroczniaka, który w przeciwnym razie gotów jest siać wokół siebie pożogę i zniszczenie.

Natura, która koi

Choć zabrzmi to może banalnie, pobyt w arboretum – położonym na uboczu, pozbawionym rozrywek i krzykliwej infrastruktury – rzeczywiście dowodzi, że natura uspokaja. Uspokaja dzieci, które mogą swobodnie biegać, szukać tablic i drewnianych sów, wąchać kwiaty i wypatrywać ptaków i owadów na leśnej ściółce. Uspokaja także rodziców, którzy nie czują presji ciągłej czujności – dookoła panuje spokój, nie towarzyszą nam tłumy, nie musimy spieszyć się, żeby zdążyć na karmienie fok ani zaplanowane pokazy. Dzięki temu wszyscy, cała rodzina w tym samym stopniu, mają szansę z zaciekawieniem obserwować czerwone kowale łażące po korze złamanej gałęzi i potężne drzewa iglaste o obco brzmiących nazwach. Ponieważ spacer nie ma celu, nie ma punktu kulminacyjnego – nie musimy z niecierpliwością na niego czekać. W rogowskim arboretum właściwie nic nie musimy – zostaje spacer, oglądanie robali, patrzenie w niebo, słuchanie ptaków. 

Anna Niemira-Jurek


Redakcja photo
Redakcja

Data utworzenia: 23 czerwca 2023