Czy należy za wszelką cenę zabijać nudę? Czy lepiej, by dziecko marudziło z braku zajęć lub zajęło się w ciszy i spokoju łatwą, internetową rozrywką?
Okazuje się, że wielu psychologów uznaje nudę za stan wręcz pożądany. Dla przykładu dr Gwen Dewar, psycholog ewolucyjny, na swoim blogu parentingscience.com przytacza wiele badań udowadniających, że nieustrukturyzowana zabawa, będąca rezultatem nudzenia się, ma kluczowe znaczenie dla rozwoju intelektualnego dzieci.
Nuda rozwija kreatywność
Dzieci (pozbawione elektronicznych urządzeń) zostają zmuszone do znalezienia sposobów zagospodarowania sobie wolnego czasu. Badania pokazują, że ludzie, którym dano do wykonania nudne, fizyczne, monotonne zadnia są o wiele bardziej kreatywni, wykonując z kolei zadanie wymagające twórczego myślenia, niż ludzie, którzy podeszli do zadania bez wstępnego wynudzenia się. Oznacza to, że jeśli powstrzymamy się od ratownictwa (ojojoj, moje dziecko się nudzi, muszę je czymś zabawić), po jakimś czasie dziecko samo znajdzie rozwiązanie, co robić.
Nuda uczy wytrwałości
Ostatnio modnym słowem stało się resilience, czyli odporność psychiczna. Definiowana jest jako zdolność niepoddawania się mimo niesprzyjających okoliczności. Cóż stwarza lepszą okazję do ćwiczenia tej wytrwałości niż nuda – konieczność zorganizowania sobie czasu?
Nuda uczy radzenia sobie z niepowodzeniem
Jesteśmy wrażliwi na porażkę. Gdy podejmujemy ważne działania i ponosimy porażkę, dla wielu osób jest to ciężkim doświadczeniem, podkopującym wiarę w siebie. Gdy zaczynamy coś robić tak po prostu, dla zabicia czasu, możemy doświadczyć niepowodzenia bez paraliżującego poczucia porażki. Ot, coś nie wyszło, mogę zrobić to inaczej lub zrobić coś innego.
Nuda uczy relacji
Najgorzej nudzić się w pojedynkę. Jednak gdy w pobliżu znajdują się inne dzieci, łatwiej jest znaleźć wspólną zabawę. A wspólna zabawa jest podstawą rozwoju społecznego. Dzięki niej uczymy się odczytywania cudzej mowy ciała, sprawnej komunikacji, rozwiązywania konfliktów i dogadywania się co do potrzeb i pomysłów. Czujemy też większą wspólnotę z innymi.
Nuda wzmacnia wiarę w swoje możliwości
Gdy dziecko samodzielnie wymyśla sobie zajęcie czy zabawę, czuje większą satysfakcję, niż realizując cudze propozycje. To doskonała okazja do wzmacniania poczucia sprawstwa i własnej wartości.
Nuda to szczęśliwsze dzieciństwo
Z pewnością kojarzycie mistrzów walki z nudą i wynajdywania zabaw z byle czego – dzieci z Bullerbyn. To doskonałe źródło inspiracji (choć jednocześnie lektura szkolna). Gdy sami wracamy do lat dziecinnych, jakie wspomnienia przynoszą nam największą radość? Bardzo często – improwizowane zabawy, śmiech i kontakt z naturą. Najlepsze przygody to te, które sami zaprojektowaliśmy, a nie te, które nam ktoś starannie wyreżyserował. Dajmy to samo swoim dzieciom.
Jak zachęcić dziecko do kreatywnego nudzenia się?
Wyznacz jeden dzień w tygodniu, w którym nie ma żadnych planów i jako rodzina pozwalacie sobie na spontaniczną zabawę. Zadbaj, by pod ręką zawsze było dużo surowców – materiału, plasteliny, farb, patyków, kamyczków, gorącego kleju itp., itd.
Jeżeli dzieci mają problem z wymyśleniem aktywności – podsuń kilka otwartych zadań do wyboru. Otwartych, to znaczy takich, w których wyznaczamy cel, ale nie środki dojścia do celu. Przykład? Stworzenie w ogródku ścieżki zdrowia z przeszkodami. Nie przejmuj się bałaganem. Nie da się być kreatywnym i spontanicznym, a jednocześnie bawić się w sposób nadający się do idealnej fotki na Instagrama. Zachęcaj do zabaw na dworze (na polu). Tam z reguły najłatwiej o znalezienie spontanicznych inspiracji do zabawy.
Zapraszaj inne dzieci do wspólnej, improwizowanej zabawy (bez smartfonów). Wzajemne inspiracje przynoszą niezwykle ciekawe efekty, jak na przykład „fabryka kamieni”, którą zrobiły w piaskownicy znajome dwunastolatki, wydobywając z piachu kamienie, oczyszczając je i ozdabiając kropkowanymi wzorami za pomocą starych lakierów do paznokci.
Gdy dziecko narzeka na nudę
Oczywiście samo dostarczenie zasobów sprzyjających kreatywnej nudzie nie wystarcza. Dzieci i tak będą narzekać na brak rozrywki. Właśnie dlatego dobrze zawczasu przygotować sobie kilka odpowiedzi na tę sytuację. Co odpowiedzieć na „Mamo, nudzę się!”?
- „To dobrze”. Można dziecko zapewnić, że warto nudzić się od czasu do czasu, gdyż z pewnością niedługo wymyśli coś ciekawego. Może będzie to nowa gra, może przebieranka, lub odgrywanie ról? Jeśli natychmiast zabijamy niewygodne odczucie nudy, zabijamy swoją kreatywność.
- „Nudzisz się? Świetnie, potrzebuję pomocy”. To odpowiedź, która z reguły likwiduje nudę w ułamku sekundy. Wszystko staje się ciekawsze, niż zamiatanie podłogi czy obieranie ziemniaków. Choć można zostać przyjemnie zaskoczonym, tak jak ja przez syna, który na prośbę o pomoc niedawno zareagował: „Super, co mam zrobić?”.
- „Mam dla ciebie ciekawą książkę do czytania”. Warto mieć na podorędziu książki i komiksy, które mogą dziecko zainteresować, a o których istnieniu do tej pory nie wiedziało. Chwila nudy jest dobrym momentem, by wciągnąć je w czytanie czegoś, po co samo by nie sięgnęło.
- „Byłeś już na dworze (na polu)?”. Przypomnij dziecku, że odrobina ruchu – na przykład jazda na rowerze czy zabawa w chowanego doda mu z pewnością energii, potrzebnej do wymyślenia czegoś ciekawego do robienia.
- „Mam dla ciebie ciekawą propozycję”. Miej przygotowane w zapasie robótki ręczne wraz z instrukcją – figurki do kolorowania, origami do składania, koraliki do robienia biżuterii czy kilka modeli do sklejenia. To może być ratunek na sytuację, gdy dziecku nic nie pomaga i kompletnie nie jest w stanie samodzielnie nic wymyślić.
- „Ok, co moglibyśmy zrobić razem?". Być może narzekanie na nudę nie jest wyrazem realnego problemu, a wyrażoną nie wprost potrzebą zdobycia uwagi rodzica, spędzenia razem czasu? Jeśli tylko masz możliwość, poświęcenie kwadransa zabawie czy rozmowie z dzieckiem może wyrwać je z podłego nastroju i dać energię do zagospodarowania sobie czasu w wartościowy sposób.
Udanych zabaw!