O zanikającej pasji bibliofilskiej i nieistniejącej wyjątkowej bibliotece

25 listopada 2021

O Andrzeju i Józefie Załuskich.

O zanikającej pasji bibliofilskiej i nieistniejącej wyjątkowej bibliotece

25 listopada 2021

O zanikającej pasji bibliofilskiej i nieistniejącej wyjątkowej bibliotece

O zanikającej pasji bibliofilskiej i nieistniejącej wyjątkowej bibliotece

O Andrzeju i Józefie Załuskich.

Pasja czytania to dziś zanikające zjawisko, a pasja czytania wielkich dzieł literackich to już osobliwość. Jak głosi najnowszy raport Biblioteki Narodowej nt. czytelnictwa – 58% Polaków nie czyta ani jednej książki przez cały rok. W szkołach czytanie lektur zostało zastąpione w znacznej mierze przejrzeniem streszczeń i opracowań. Dlatego właśnie warto wydobywać z naszej historii osoby i ich dzieła, które niczym perły, mogą rozświetlić nasze umysły, a także pociągać naszą wolę, a nawet rozpalać uczucia, nie tylko podziwu.

Andrzej, Józef i biblioteka

Rzecz dotyczy dwóch żyjących w XVIII w. braci – starszy, Andrzej Załuski (1695–1758) był kanclerzem wielkim koronnym i biskupem krakowskim. Młodszy, Józef Załuski (1702–1774) – referendarzem koronnym i biskupem kijowskim. Obaj bracia odznaczali się pasją bibliofilską, ale dla Józefa gromadzenie książek, już od piętnastego roku życia, było niepohamowaną namiętnością. Gdy w wieku 22 lat młodszy z braci otrzymywał w Akademii Krakowskiej tytuł doktora praw, jego biblioteka dorównywała prastarej bibliotece Akademii. Przy zakupie ogromnych ilości książek, m.in. podczas swych podróży zagranicznych, zaciągał długi często bardzo przekraczające jego dochody. Józef, będąc wszechstronnym erudytą (a także członkiem towarzystw naukowych i akademii np. w Berlinie, Bolonii, Florencji, Gryfii, Jenie, Lipsku, Nancy, Petersburgu i Rzymie), a także poliglotą i znawcą książek rzadkich, usiłował zdobywać pozycje wyjątkowe i szczególnie cenne. Przejawiał nawet ambicje bibliomańskie chcąc, by jego biblioteka nie miała sobie równych pod względem rozmiarów. Dla zdobycia upragnionych książek ponosił nawet największe trudy. Bracia Załuscy, zanim otworzyli swoją bibliotekę, propagowali ideę powołania do życia Biblioteki Rzeczypospolitej, co dało początek wielu bibliotekom fundacyjnym w kraju i na emigracji.

Pramatka bibliotekarstwa polskiego

Trzeba podkreślić, że w wieku XVII i w znacznej części wieku XVIII panował kult książki i klimat polihistoryzmu. Jednak to, co stworzyli bracia Załuscy, nie da się wytłumaczyć kulturowym klimatem tamtych czasów. Ich biblioteka określana dziś mianem pramatki całego współczesnego bibliotekarstwa polskiego, była jedną z dwóch lub trzech największych w Europie, dorównując zawartością najlepszym bibliotekom świata. Wielkość zbiorów Biblioteki – wraz z broszurami i ulotkami – sięgała nawet pięciuset tysięcy woluminów. Księgozbiór ten znacznie przewyższał zbiory wszystkich ówczesnych bibliotek polskich razem wziętych. Biblioteka ta była czymś dużo więcej niż książnicą, ponieważ była pierwszą polską biblioteką narodową, stanowiła ośrodek nauki i kultury polskiej. Miała szansę odegrać ogromną rolę w procesie, jaki zapoczątkowano w II poł. XVIII w., polegającym na zakładaniu bibliotek w celu zapobieżenia upadkowi polskiej kultury.

Otwarcie biblioteki zlokalizowanej ostatecznie w przebudowanym Pałacu Daniłowiczowskim nastąpiło w sierpniu 1747 r. Środowiska uczonych i bibliofilów w Niemczech, Austrii, Francji i we Włoszech od kilku lat czekały na to wydarzenie, podziwiając przeogromne zbiory tej książnicy. Budynek biblioteki otrzymał wystrój, który miał tworzyć specyficzny klimat, jakby wielkiej księgi, której kolejnym stronicom przygląda się odwiedzający książnicę. Fasada gmachu była swoistą kartą tytułową i przedmową tej księgi. Napis nad drzwiami wskazywał cel utworzenia przybytku: „na chwałę ojczyzny, ku wiecznemu pożytkowi [...] współobywateli [...], dla młodzieży jako zachętę, dla starców jako podporę, dla odpoczywających jako widowisko, dla pracujących jako rozrywkę, dla uczących się jako obowiązek, dla założyciela jako chwalebny pomnik, najbardziej zasię po to, aby zachowane zostały dowody prawowitej wiary, nauki i starych obrzędów Kościoła, przedstawione we wszystkich językach, a także wielka liczba innych ksiąg świętych, a stąd, by prawdy religii i nauki zstępowały na wszystkich”. Wnętrza Biblioteki stanowiły duże barokowe sale, których nie sposób było odpowiednio doświetlić ani ogrzać. Mimo to, wzorem innych bibliotek wprowadzono zakaz używania świec a także tupania, do którego uciekali się miłośnicy wiedzy, ze względu na panujący w bibliotece – w okresie zimowym – przejmujący chłód.

Stopniowy koniec biblioteki

Po klęsce insurekcji kościuszkowskiej (bracia Załuscy już nie żyli) caryca Katarzyna II wydała nakaz pilnego przywiezienia do Petersburga Biblioteki Narodowej. 200 żołnierzy rosyjskich od świtu do zmroku wynosiło lub wyrzucało przez okna przedmiot dumy biskupów Andrzeja i Józefa, a potem Rzeczypospolitej. Między Kownem a Rygą, z powodu gwałtownych odwilży, kolumny sań musiały zostać zastąpione przez wozy. Podczas przeładunku książki wysypywały się z niesolidnych skrzyń, co sprzyjało bezkarnej grabieży. W 1814 r. na bazie polskiej biblioteki narodowej uroczyście otwarto Cesarską Bibliotekę Publiczną (później nazwaną Narodową Biblioteką Rosji), przyjmując jako datę jej założenia rok grabieży – 1795. Na mocy traktatu ryskiego (18 III 1921) udało się odzyskać niewielką część polskich księgozbiorów (w tym z biblioteki Załuskich mniej niż 30 tys. pozycji) grabionych przez dziesiątki lat. Zbiory te zostały włączone do utworzonej w 1928 r. Biblioteki Narodowej.

Kolejny akt niszczenia zbiorów miał miejsce w 1939 r. podczas bombardowania Warszawy przez Niemców. Wreszcie, po upadku powstania warszawskiego, najcenniejsze zbiory z bibliotek warszawskich okupanci zgromadzili w gmachu biblioteki Krasińskich, a następnie podpalili budynek, zamieniając w popiół bezcenne dziedzictwo. Habent sua fata libelli.

Polskie biblioteki dzieliły los polskiego narodu i państwa. Wśród nich absolutnie wyjątkowe miejsce zajmuje książnica Załuskich. Wspomnienia o jej twórcach skłaniają dziś do refleksji nad tą zanikającą fascynacją, której na imię książka, a także nad szczególnie cenną instytucją – biblioteką, która za darmo udziela dostępu do myśli i mądrości wszystkich epok, całych tysiącleci.

Jacek Banaś

Literatura wykorzystana:

  • P. Bańkowski, Biblioteka Publiczna Załuskich i jej twórcy, Warszawa 1959.
  • P. Bańkowski, Józef Andrzej Załuski i jego dzieło, „Przegląd biblioteczny” R. 16 (1948) z. 1–2.
  • A. Żbikowska - Migoń, Historia książki w XVIII wieku. Początki bibliologii, Warszawa 1989.
  • B. Kupść, Z dziejów fundacji Biblioteki Załuskich, „Rocznik Biblioteki Narodowej” 1 (1965).
  • M. Manteufflowa, Księgozbiór Józefa Załuskiego w Lotaryngii i jego droga do Polski, „Rocznik Biblioteki Narodowej” 1966.
  • T. Zarzębski, Biblioteka Rzeczypospolitej Załuskich Zwana, „Rocznik Biblioteki Narodowej” 27–28 (1991–1992).
  • J. Wegner, Biblioteka Nieborowska, „Roczniki Muzeum Narodowego w Warszawie” 5 (1960).
  • M. Łodyński, Biblioteka Rzeczypospolitej im. Załuskich, „Przegląd Biblioteczny” 1935.
  • K. Estreicher, Załuscy, Odb. z XXXIV t. Bibliografii polskiej, Kraków 1952.
  • K. Buczek, Przyczynek do historii Biblioteki Załuskich, „Przegląd biblioteczny” 1933.
  • J.Kozłowski, Szkice o dziejach biblioteki Załuskich, Wrocław 1986.

Redakcja photo
Redakcja

Data utworzenia: 25 listopada 2021