„Bez wątpienia wychowanie jest dziś znacznie trudniejsze niż kiedyś” – napisał przed laty Benedykt XVI. Niestety, wielość i różnorodność dzisiejszych propozycji wychowawczych w zasadzie nie owocuje tym, co potocznie określa się jako „dobre wychowanie”. W poszukiwaniu „Klasyków wychowania” kierujemy się więc ku osobom, których myśl i działania kształtowały całe pokolenia, by w ich spuściźnie szukać inspiracji na dzisiejsze czasy.
Jedną z takich osób, której działania ze względu na swą skalę można nazwać „Wychowawcą Narodu”, był Prymas Stefan Wyszyński. Spowodowane pandemią odsunięcie beatyfikacji na ponad rok dało nam czas, by lepiej poznać postać tego wybitnego męża stanu, prawdziwego przywódcy i duchowego przewodnika milionów Polaków. Jego heroiczna postawa, połączona z mądrością i niezwykłą intuicją polityczną, pozwoliła przetrwać polskiemu Kościołowi w najtrudniejszym okresie stalinizmu. Jednocześnie był to kapłan niezwykle wymagający od siebie, pokorny, okazujący szacunek każdemu napotkanemu człowiekowi i mający świetny kontakt z prostymi ludźmi. W prymasowskim nauczaniu – listach, homiliach, wystąpieniach, pedagogika zajmowała znaczące miejsce, a jego spojrzenie na wychowanie cechował głęboki realizm i wnikliwość obserwacji. Dlatego warto nieustannie sięgać po te przemyślenia, nawet jeśli dziś pewne sformułowania wydają się „staromodne”. Podziwiajmy raczej wiedzę, intuicję i zaangażowanie.
Prymas doskonale zdawał sobie sprawę, w jak trudnych warunkach przyszło dojrzewać powojennym pokoleniom:
„W powszechnym zamęcie nieokreślonych pragnień i dążeń wzrasta nasza dziatwa i młodzież ciężko dotknięta wszystkimi niedolami zmiennych czasów”.
Kard. Stefan Wyszyński
Ogromna wiedza i kapitał życiowych doświadczeń dały Prymasowi mądre spojrzenie na młodych i ich problemy. Było to spojrzenie czujne, dalekie od idealizacji, której ulegają nierzadko dorośli chcący się wkupić w łaski młodzieży – ale nieodmiennie życzliwe:
„Każdy, kto się odgradza od młodzieży – kimkolwiek byłby – jest samobójcą! Nie można bowiem mówić o przyszłości Kościoła, państwa czy narodu bez młodzieży. I dlatego nie wolno się od niej odgradzać. Nie można stosować tylko represji, trzeba okazać serce, miłość, zaufanie, szacunek, zrozumienie, ducha służby. (…) Świat zmienia się fantastycznie szybko. Młodzież przeżywa wielkie niepokoje, przygotowując się do innego niż nasze, nieznanego zadania. A my schodzący, kończący swoje zadania, nie mamy na to wpływu. Nas chwalebnie ułożą na cmentarzach, a w ich ręce przejdzie naród, państwo i Kościół”.
Kard. Stefan Wyszyński
Do nauczycieli mówił o ich wyjątkowym powołaniu, o roli osobistego autorytetu, o szacunku wobec wychowanków. Podkreślał, że zanim się zacznie wychowywać – trzeba pokochać; raził go brak otwartości na drugiego człowieka:
„Pomimo waszej wiedzy, autorytetu i różnicy lat pamiętajcie o tym, co jest wspólne wam – nauczycielom i waszym uczniom. Pamiętajcie, że stajecie przed waszymi wychowankami jako ludzie przed ludźmi. Jeśli będziecie mieć świadomość tej wspólnoty, wiele osiągniecie w pracy wychowawczej. Wszystkie rady i wskazania wtedy dopiero będą w pełni skuteczne, gdy za nimi stanie autorytet nauczyciela – prawdziwego, to znaczy pełnego człowieka; gdy wypowiadać je będziecie w miłości i trosce o dobro ucznia; pamiętając, że to także – człowiek. Jest to punkt wyjścia dla wszelkiej pracy pedagogicznej”.
„Powołanie wychowawcze i nauczycielskie jest jakby dodatkowym «sakramentem», który was umacnia i zmusza do tego, abyście wasze człowieczeństwo jeszcze bardziej rozwijali i pogłębiali. O was mówią i mówić będą: przecież to profesor, nauczyciel, przecież on uczy innych! Gdy inni ludzie popełnią czyn naganny, nikt się temu nie dziwi. Ale jeżeli popełni go nauczyciel lub kapłan, wtedy jest zgorszenie”.
Kard. Stefan Wyszyński
Celem wychowania ma być nie tylko integralny rozwój wychowanka, ale przygotowanie go do podjęcia w pewnym momencie wysiłku samowychowania:
„Młodzież wzywajcie do męstwa chrześcijańskiego w walce z sobą, do obrony godności istot rozumnych i Bożych, do rzetelnej pracy nad sobą, do wyzwalania się z bezmyślności, bezwoli i lenistwa, z bezbarwności i nijakości. Zachęcajcie ją do czci dla ludzi, do poszanowania wspólnego dobra ojczystego, do odpowiedzialności za dobra kulturalne i społeczne, do troski o rzetelny postęp ku lepszemu bytowaniu, do pracowitości i oszczędności”.
Kard. Stefan Wyszyński
Pomimo różnicy pokoleń – Prymas urodził się przecież w r. 1901, u progu nowego wieku – miał liczne i różnorodne kontakty z dziećmi i młodzieżą, która potrafiła słuchać go z przejęciem, nawet kiedy mówił o rzeczach trudnych:
„Może pragnęlibyśmy łatwiejszych dziejów, a jednak, dzieci moje, jak często, tak i dziś was proszę, zwłaszcza młodzież: nie chciejcie łatwego życia! Łatwe życie szkodzi naszemu narodowi.”
„Młodzieży! Nie zapominając o przeszłości, naucz się patrzeć ku przyszłości. Ale pamiętaj – przyszłości nikt na świecie pewny nie jest. Żadnemu narodowi nie można zagwarantować jakiegoś złotego wieku”.
W oczekiwaniu na beatyfikację Prymasa Stefana Wyszyńskiego warto sięgnąć do jego spuścizny – spuścizny o nieprzemijającej mądrości.