Rodzinne tradycje zawodowe – rozwój czy balast?

7 lipca 2022

Spod tablicy

Rodzinne tradycje zawodowe – rozwój czy balast?

7 lipca 2022

Rodzinne tradycje zawodowe – rozwój czy balast?

Rodzinne tradycje zawodowe – rozwój czy balast?

Spod tablicy

Kiedy się rodzimy, nikt nie wie, jaka będzie nasza życiowa droga, co będzie nas określać i kształtować. Kiedy dorastamy i przechodzimy przez kolejne etapy edukacyjne, zwykle nie widać jednoznacznie, jakie talenty otrzymaliśmy – czy raczej odziedziczyliśmy – po rodzicach lub dziadkach. Także nauczyciel, obserwując rozwój ucznia w klasach 1–3, nie może stwierdzić, kim będzie w przyszłości jego podopieczny. Wzmacnianiu pewnych predyspozycji ucznia sprzyja oczywiście dom rodzinny.

W rodzinach, w których dużo czasu poświęca się na sport i ruch na świeżym powietrzu, dzieci mają zdecydowanie lepszą motorykę dużą, co przekłada się bezpośrednio na motorykę małą oraz ogólną koordynację wzrokowo-ruchową. Takim uczniom łatwiej przychodzi wchodzenie w świat liter i przygotowanie do pisania. Dzieje się tak, jeśli mamy do czynienia z dziećmi, które rozwijają się harmonijnie i bez różnych deficytów. Pamiętajmy jednak, że zwykłe skakanie na skakance, rzucanie i łapanie piłki, jazda na rowerze, rolkach, łyżwach oraz kształtowanie bardziej skomplikowanych umiejętności ruchowych, choćby takich jak pływanie, warunkują funkcjonowanie dziecka z dobrymi rezultatami również w innych sferach. Zatem nie bez powodu mówi się, że ruch rzeźbi umysł.

W domach, w których wzmacnia się rozwój mowy dziecka podczas rozmów, czytanie lub opowiadania mu bajek, a także słuchanie audycji radiowych – poszerza się zasób słownictwa dziecka, co bezpośrednio przyczynia się do rozwoju jego predyspozycji humanistycznych. Swoją drogą nie jest teraz doceniane przez dorosłych kształtowanie umiejętności słuchania i uważności na drugiego człowieka. A szkoda – polecam zatem program Polskie radio dzieciom, którego różnego typu audycje, w tym słuchowiska, dostępne są na żywo i online. Umiejętność słuchania to w dzisiejszych czasach naprawdę rzadka i niezwykła cecha.

Gdy dziecko wraz z najbliższymi spędza dużo czasu na łonie przyrody i zachwyca się nią, w naturalny sposób zdobywa wiedzę o otoczeniu. Posiadanie zwierzęcia domowego – pod warunkiem, że włącza się dziecko do opieki nad pupilem – uczy latorośl  empatii i uwrażliwia na potrzeby innych, nie tylko braci mniejszych. Przykłady można mnożyć. W rodzinach muzykujących lub tylko słuchających muzyki – nie tylko klasycznej, ale również rozrywkowej – wspólne bywanie na koncertach w filharmonii czy rodzinne śpiewanie uwrażliwia dziecko muzycznie. W rodzinach artystów plastyków dzieci łatwiej otwierają się na piękno.

Warto przytoczyć kilka przykładów z życia znakomitych artystów – plastyków, muzyków, aktorów. Choćby znana krakowska rodzina Kossaków, której cztery pokolenia zasłużyły się dla kultury polskiej. Malarska dynastia: Juliusz, Wojciech, Jerzy, Karol ilustrowała swoim talentem słynne sceny batalistyczne i dzieje narodu polskiego. Również na polu literatury rodziny osiągały liczne sukcesy – wspomnijmy Zofię Kossak-Szczucką, Marię Pawlikowską-Jasnorzewską czy Magdalenę Samozwaniec. Kolejni bliscy odnoszący sukcesy to  uzdolniona artystycznie rodzina Witkiewiczów: Stanisław – architekt i artysta plastyk czy Stanisław Ignacy – pisarz i malarz. Warto wspomnieć jeszcze jedną rodzinę – Marusarzy, której przedstawiciele: Stanisław, Jan czy Helena rozpoczęli swoją sportową karierę w Tatrach, w zakopiańskich Lipkach czy Wierszykach. Pierwsze kroki narciarskie stawiali na własnoręcznie zrobionych nartach, przyczepionych rzemieniem do kierpców.  Rodzina ta zasłużyła się nie tylko dla polskiego sportu, ale także dla Polski – jej członkowie byli kurierami podczas drugiej wojny światowej.

Przekaz wartości i pasji dokonuje się również w sferze duchowej, czego przykładem jest mało znana szerokiemu gronu – poza środowiskiem warszawskich katolików – rodzina Popończyków. Nestor rodu, nieżyjący już Tadeusz Popończyk, to wykładowca Politechniki Warszawskiej i promotor ruchu pielgrzymkowego w Polsce, znany powszechnie w społeczności pielgrzymkowej jako „brat Biała Skarpeta”, kawaler medalu papieskiego. Był współtwórcą słynnych „Siedemnastek” – grupy, która stała się matką warszawskich pielgrzymek akademickich. Uczestniczyli w nich jego synowie z rodzinami. Pan Tadeusz uważał, że trzeba zachować ciągłość pokoleń w życiu akademickim i to w jego wszystkich aspektach, zarówno uczelnianych, jak i pielgrzymkowych.

Przykładów niezwykłych rodzin pielęgnujących wspólne pasje jest mnóstwo. Można zadać sobie pytanie, czy ich osiągnięcia to efekt tylko genów, samorodnych talentów czy atmosfery panującej w rodzinnych domach. A może również hartu ducha i przymiotów osobowościowych, takich jak wrażliwość, dobrze rozumiany upór w dążeniu do celu, konsekwencja?

Dziedzictwo rodzinne, realizowanie wspólnych pasji czy wykonywanie z pokolenia na pokolenia takiego samego zawodu może być impulsem do rozwoju młodego człowieka. Może jednak utrudniać odczytanie prawdziwego powołania. Każdy musi samodzielnie rozeznać własne uzdolnienia i talent, pojmowane jako predyspozycja intelektualna do robienia rzeczy, mających z założenia wysoką jakość. Nie jest to łatwe w rodzinie, w której kultywuje się jakąś pasję od wielu pokoleń, ponieważ człowiek jest wielowymiarowy i moc rodziny może również zagłuszyć prawdziwe życiowe powołanie.

Idąc dalej, należy pamiętać, że kierowanie rozwojem dziecka przez nadopiekuńczych rodziców może spowodować zahamowanie jego rozwoju. Każda autonomiczna jednostka potrzebuje oddechu wolności. Przeprowadzanie dziecka w dorosłość pod skrzydłami rodziców nic dobrego nie przynosi. Potrzeba buntu, czasem błądzenia, jest konieczna, by uzyskało ono własny kierunek pełnego rozwoju, również w sprawie wyboru zainteresowań, a w dalszej perspektywie – zawodu. Niezależność jest więc podstawowym elementem rozwoju.

Tradycje rodzinne mogą też stać się elementem presji w wyborze kierunku przyszłości. Jeżeli dziadek i ojciec są lekarzami czy cenionymi prawnikami, to istnieje obawa, że wybranie tego zawodu nie zawsze jest świadomą decyzją młodego człowieka, a efektem sugestii rodziców. Powodem wyboru uprawianego od pokoleń zawodu może być chęć kontynowania tradycji rodzinnych lub rozwijania dorobku ojca. Są to oczywiście ważne przyczyny, ale zdecydowanie istotniejsze jest pójście za głosem serca. Zmiana profesji w rodzinie tradycyjnej wymaga dojrzałości, odwagi i umiejętności bycia wiernym sobie. Pozostanie w tym samym otoczeniu nie jest złe – pod warunkiem jednak, że jest to świadomy wybór indywidualnej drogi zawodowej. Jeżeli młody człowiek dokonuje wyboru w opozycji do tradycji rodzinnych, to wiadomo, że wszystko, co osiąga, zdobywa samodzielnie. Wyrwanie się z rodzinnego świata wymaga więc odwagi i hartu ducha. W przypadku klanów prawników, lekarzy, architektów może być to trudne. Pójście szlakiem rodzinnym ułatwia rozwój zawodowy, ponieważ są przetarte szlaki i można liczyć na wsparcie bliskich. Nie jestem jednak pewna, czy warto korzystać z tych benefitów – najlepiej smakuje własny sukces.

Bywa, że obserwując uczniów nawet  młodszych klas szkoły podstawowej widzimy, jak oczekiwania rodziców wobec dziecka są szyte na miarę. Trzeba jednak pamiętać, że zawsze o wyborach dotyczących realizowania pasji czy przyszłego zawodu powinna decydować osoba bezpośrednio zainteresowana.

Reasumując, warto korzystać z dziedzictwa intelektualnego rodziny, ale pod warunkiem, że szczerze identyfikujemy się z jej pasjami. Wspólne zainteresowania zbliżają i tworzą niepowtarzalną więź duchową. Jeśli nawet pójdziemy własną drogą, to rozwój i kontynuowanie pasji jest też niewątpliwą wartością do lepszego zrozumienia świata najbliższych i poszerzenia własnych szeroko pojętych horyzontów.

Beata Kozyra


Redakcja photo
Redakcja

Data utworzenia: 7 lipca 2022