Style wychowawcze – jaki wybrać?

11 października 2021

O różnych metodach wychowawczych.

Style wychowawcze – jaki wybrać?

11 października 2021

Style wychowawcze – jaki wybrać?

Style wychowawcze – jaki wybrać?

O różnych metodach wychowawczych.

„Rodzice są autorytetem. Przyznanie się do niewiedzy lub błędu rujnuje ten obraz w oczach dziecka i podważa jego wiarę w rodziców. Dlatego trzeba starannie ten obraz autorytetu pielęgnować. Słowo rodzica jest święte i nie ma zmiłuj.” Darek

„Dzieci mają w sobie wszystko, co potrzebne do harmonijnego rozwoju. Zadaniem rodziców jest zapewnienie optymalnych warunków, usuwanie frustracji i eliminowanie przeszkód.” Agata

„Mamy kilka prostych zasad, np. nie kłamać, pomagać w domu. Sami ich przestrzegamy i wymagamy tego od dzieci. Z drugiej strony bacznie obserwujemy ich rozwój i np. widzimy, że Maciuś lubi rysować, więc kupujemy pisaki, kolorowe papiery i razem wymyślamy różne zabawy plastyczne. Chcemy, żeby dziecko rozwijało swe talenty, a jednocześnie uczymy uporządkowanego, jasnego systemu wartości.” Marta

Gdy pojawiają się dzieci, małżonkowie czasem ze zdumieniem odkrywają, że każde z nich ma odmienne wyobrażenie na temat metod wychowawczych. Zwykle pomysły na wychowanie dzieci czerpiemy z własnego domu, naśladując swoich rodziców (choć w niektórych przypadkach staramy się unikać metod przez nich stosowanych). Gdy współmałżonek stosuje odmienne od naszych metody wychowawcze, źle się z tym czujemy. Może być to odczucie na tyle silne, że próbujemy zmieniać styl małżonka, interweniować, gdy rozmawia z dzieckiem czy zmieniać wydane przez niego dziecku polecenia.

Dlaczego nie należy naprawiać błędów drugiej osoby?

Musimy sobie uświadomić, że próby „uratowania” dziecka przed „błędnymi metodami”, czy próby kontrolowania wszelkich poczynań małżonka nie są ani konieczne, ani mądre. Zaznaczam, że nie mówimy tu o patologii – tzn. sytuacji, gdy małżonek katuje dziecko lub je wykorzystuje seksualnie! Wtedy jak najbardziej należy interweniować. W normalnej rodzinie jednak mądrzej jest się powstrzymywać od prób „napraw” stylu rodzicielstwa drugiej osoby. Dlaczego?

Gdy spostrzegamy czyjś błąd, naturalnym impulsem jest próba jego naprawienia. Jeśli np. uważamy, że małżonek jest zbyt surowy, stajemy się bardziej pobłażający niż zwykliśmy być. Taki impuls jest zgubny w skutkach. Nie tylko nie „naprawiamy błędu” małżonka, ale doprowadzamy własne metody wychowawcze do granic absurdu. I tak np. Paweł często nosi swoją pięcioletnią Zosię na barana i strasznie się męczy. Mama Zosi uważa, że to zbytnie pobłażanie i w efekcie ostro krytykuje męża za noszenie, nawet gdy córeczka jest naprawdę zmęczona. Oczywiście rezultatem częstych krytyk jest osłabienie więzi małżeńskich, a inteligentne dziecko odkrywa nową metodę manipulowania rodzicami. Zosia daje sobie wyperswadować niesienie na barana, pod warunkiem, że rodzice kupią jej lody lub czekoladkę.

Po drugie, gdy krytykujemy małżonka, ten zamyka się i nastawia obronnie. Oznacza to, że nie masz szans na przekazanie mu nowych pomysłów. Po szeregu nieprzyjemnych lub wręcz agresywnych uwag krytycznych każda nowa jest spostrzegana jako atak.

Co zrobić?

Na pytanie, czy istnieje idealny system wychowawczy, muszę jako psycholog odpowiedzieć: nie ma. Każda metoda ma swoje wady i zalety. To, co warto robić, to szczere rozmowy na temat wychowywania dzieci. Jeśli naprawdę czujesz potrzebę skrytykowania małżonka, nigdy nie rób tego przy dzieciach. Omówcie różnice w podejściu na osobności, w przyjaznej rozmowie. Dobrze jest na początek znaleźć rzeczy, co do których się zgadzacie. Następnie omówcie różnice. Wyjaśnijcie sobie, czym się kierujecie, postępując w określony sposób. Paweł np. stwierdził, że pracując poza domem cieszy się z każdego kontaktu z córeczką, próbując jej wynagrodzić swą nieobecność. Jego żonie z kolei nie podoba się noszenie Zosi na barana, ponieważ potem Paweł ma problemy z kręgosłupem i jest zbyt wykończony, by choćby porozmawiać wieczorem z żoną. Jeżeli tylko są możliwe kompromisy – należy je wcielić w życie.

Gdy rozmawiacie o swoich pomysłach na wychowywanie dziecka, warto też zdać sobie sprawę z istnienia trzech podstawowych stylów dyscypliny rodzicielskiej i ich skutków. Wracając do cytatów z początku artykułu: Darek jest zwolennikiem autorytarnej (apodyktycznej) formy kontroli. Dąży do kształtowania i kontrolowania zachowań swych dzieci za pomocą bezwzględnego egzekwowania ustalonych sposobów postępowania. W jego rodzinie nie ma miejsca na błędy. Wszelkie zachowania niezgodne ze standardami są karane. Agata wyznaje liberalną (permisywną) formę kontroli, polegającą na unikaniu kar. Konsultuje z dziećmi wszelkie decyzje i pozwala im uczyć się na własnych błędach. We wszystkim, co robią, znajduje dobre strony. Marta z kolei stosuje racjonalną (autorytatywną) formę kontroli. Polega to na stanowczym wymaganiu przestrzegania ustalonych zasad, jednak z wyjaśnianiem dzieciom przyczyny utrzymywania dyscypliny. Marta jednocześnie dba o rozwój wrodzonych zdolności.

Badania psychologiczne pokazują, że rodzice autorytarni, pozostawiający dzieciom niewielki margines wolności i kontrolujący większość ich aktywności, uczą swoje potomstwo konformizmu i uległości. U starszych dzieci metoda ta prowadzi bardzo często do buntu i agresji. Z kolei rodzice liberalni, unikający kar, dbający o maksymalne zapewnienie dzieciom dobrego samopoczucia, uczą dzieci egoizmu, w rezultacie wychowując niedojrzałych samolubów. Zatem dzieci rodziców autorytarnych bywają agresywne i zbuntowane, ponieważ mają za mało wolności, dzieci rodziców liberalnych są egoistyczne i nieodpowiedzialne, ponieważ tej wolności mają za dużo. Najbardziej sprzyjającą atmosferę w rodzinie tworzy racjonalna metoda kontroli. Dziecko ma wolność rozwoju zainteresowań, przyjaźni itp., a jednocześnie jasną świadomość granic wolności w postaci rodzinnego systemu wartości.

Bogna Białecka


Redakcja photo
Redakcja

Data utworzenia: 11 października 2021