Syn. Rodzice oczekują, że będzie grzeczny, miły, uczynny, systematyczny. W skupieniu będzie rysował szlaczki, bawił się w ciszy. Jak starsza lub młodsza siostra. Tymczasem chłopcy uwielbiają ścigać się na rowerze, biegać za piłką czy wznosić i burzyć budowle z klocków. Oni nigdy nie będą jak dziewczynki, choć niektórzy przekonują, że są dokładnie tacy sami jak one i nie różnią się niczym, poza płcią, a jedynie w gestii rodziców, ich kompetencji wychowawczych, światopoglądu i przekonań, leży to, jak dziecko będzie się zachowywać i funkcjonować w domu i poza nim.
Niejednokrotnie, odbierając dzieci z przedszkola czy ze świetlicy szkolnej, dostrzec można następujący obrazek: dziewczynki zgodnie bawią się razem, w kąciku zabaw czy przy stoliku, słuchając poleceń pani. Chłopcy w tym czasie biegają, krzyczą, głośno bawią się w policjantów i złodziei, zderzają się samochodami. Podobne różnice zauważamy w szkole podczas lekcji: chłopcy gorzej czytają, niestarannie piszą, bujają się na krześle, manipulują przedmiotami wyjętymi z piórnika. Trudniej im wysiedzieć w skupieniu, rozglądają się szukając zaczepki. Mniej niż ich koleżanki są zainteresowani udziałem w konkursach, wykonywaniem prac plastycznych czy aktywnością na rzecz klasy. Wyjątkiem są lekcje wf., na których wiodą prym w rywalizacji sportowej, dając z siebie wszystko, by wygrać.
To oczywiście obrazy mocno upraszczające. Bywają bowiem chłopcy grzecznie, zgodnie i bezpiecznie bawiący się w przedszkolu, słuchający pani, zdyscyplinowani, zainteresowani literaturą, dbający o estetykę pisma i porządek w miejscu pracy. Bywają również wysportowane i energiczne dziewczęta, uwielbiające wspinać się na drzewa, chętniej niż po lalkę sięgające po nowy zestaw klocków. Moje doświadczenie pedagogiczne pokazuje jednak, że kiedy zaczynamy poruszać wątki dotyczące trudności wychowawczych, związane z dyscypliną, problemami edukacyjnymi, brakiem umiejętności dostosowania się do pewnych norm czy przestrzegania ustalonych zasad, częściej mówimy o nich w kontekście chłopców.
Skąd się bierze takie postrzeganie chłopców? Dlaczego tak bardzo różnią się oni w funkcjonowaniu od dziewcząt? Jak to się dzieje, że rodzeństwo różnej płci, mające tych samych rodziców, zachowuje i wychowuje się zupełnie inaczej? Co decyduje o „grzeczności” sióstr, często stawianych jako wzór, i „niegrzeczności” braci, którzy w tym zestawieniu wypadają nieco gorzej? Natura czy kultura? Geny czy wychowanie?
Po pierwsze: natura i geny
Biolodzy przekonują, że zachowanie dziewcząt i chłopców rożni się chociażby z powodu odmiennej budowy struktur mózgu. Pierwsze różnice można zaobserwować już w okresie niemowlęcym. Dziewczęta wówczas zdają się być uważnymi słuchaczkami, skupiającymi swoją uwagę na twarzach. Chłopcy z kolei wykazują większe zainteresowanie otoczeniem, szukają przedmiotów, którymi można by było manipulować, wykazują większą ruchliwość. Potrzebują więcej przestrzeni. Zwróćmy uwagę, jak bardzo twierdzenia te wpisują się w funkcjonowanie szkolne dziewcząt i chłopców.
Skupione na nauczycielu dziewczynki (bez względu na to, czy słuchają poleceń i rozumieją je, czy myślą o czymś zupełnie innym i jedynie kiwają głową) zdają się być przeciwieństwem energicznych i rozglądających się po klasie chłopców (nawet tych cechujących się dużą podzielnością uwagi, zawsze wiedzących, co w danej chwili należy zrobić, również wtedy, kiedy patrzą w inną stronę). Z perspektywy nauczyciela można więc stereotypowo stwierdzić, że dziewczynki są lepszymi uczniami – uważnymi, skupionymi na lekcjach, zainteresowanymi omawianym tematem. Chłopcy z kolei postrzegani są jako niesforni, niezdyscyplinowani, hałasujący i utrudniający tym samym prowadzenie lekcji. A przecież nawet bujając się na krześle, patrząc w okno czy podziwiając kolorowe rysunki na ścianie, można słyszeć to, co mówi nauczyciel. Być może ta zwiększona stymulacja pozwala lepiej utrwalić treści omawiane na lekcjach. Najbardziej popularny model uczenia się i zapamiętywania zakłada przecież, że możemy być wzrokowcami, słuchowcami lub kinestetykami.
Po drugie: skłonność do ryzyka i testosteron
Naukowcy zwracają uwagę na różne tempo rozwoju mózgu u dziewcząt i chłopców, a co za tym idzie – odmienny czas przyswajania pewnych umiejętności na wczesnych etapach życia.
Od pokoleń funkcjonuje przekonanie, że dziewczynki szybciej uczą się chodzić, wcześniej zaczynają wypowiadać pierwsze słowa, a ich mowa lepiej się rozwija. W ocenie badaczy przekłada się to również na opóźnioną dojrzałość szkolną, która cechuje przedstawicieli płci męskiej.
Mózg chłopców już po 6. miesiącu życia zaczyna być bardziej odporny na emocje innej osoby. Widzi te emocje, odczytuje je, ale ignoruje, kiedy chce coś osiągnąć. Ma zatem większą skłonność do podejmowania ryzyka, bowiem nawet jeśli widzi i rozpoznaje emocje rodzica czy nauczyciela, podejmuje ryzyko i zachowuje się w sposób buntowniczy. Zapewne wielokrotnie spotkaliśmy się z sytuacją, kiedy dziecko, tłumacząc swoje niewłaściwe zachowanie, twierdziło, że doskonale zdawało sobie sprawę z tego, że rodzic nie będzie zadowolony. Zwróćmy również uwagę na to, że chłopcy często powielają zachowania, o których zaprzestanie zostali poproszeni. Na lekcjach szepcą jeszcze do kolegi, mimo iż kilka minut wcześniej proszeni byli o ciszę. Na zwróconą uwagę często reagują stwierdzeniem „ale ja tylko jeszcze chciałem powiedzieć koledze coś ważnego”, co oczywiście nie mogło poczekać do przerwy.
W społeczeństwie funkcjonuje również przekonanie, że chłopcy mają skłonność do działania, zanim pomyślą, dlatego też zdarza się, że zachowują się bardzo impulsywnie. Charakter i temperament, połączone ze skokami testosteronu, to główni winowajcy prezentowanej przez nich kłótliwości i agresywności (szczególnie w okresie dojrzewania przypadającym na czas szkoły podstawowej). Chociaż podobno temperament rodzi się, zanim rodzi się dziecko. Testosteron sprawia jednak, że przedstawiciele płci męskiej już w wieku dziecięcym są odważniejsi, bardziej żywiołowi, mają pełno niespożytej energii, a gdy są mali, wiele sposobów jej rozładowania jest dla nich jeszcze niedostępnych. Szukając sposobu na jej rozładowanie, wybierają ruch. Dlatego podczas lekcji bujają się na krześle, stukają w ławkę, a przerwy spędzają, biegając po szkolnym korytarzu. Należy stworzyć im możliwość spontanicznego wyszalenia się, dania upustu energii. Dziesięć przysiadów na końcu klasy, ćwiczenia śródlekcyjne, krótka przerwa na kilka energicznych pajacyków w trakcie odrabiania pracy domowej powinny ułatwić i rozwiązać wiele spornych kwestii. Dziewczynki prawdopodobnie rozkojarzą i oderwą od pracy, chłopcom ułatwią ponowne skupienie się na zadaniu.
Po trzecie: oczekiwania społeczne i stereotypy
Dziewczynki różnią się od chłopców. To jeden z najbardziej oczywistych poglądów związanych z płcią. Wiąże się z nim szereg odmiennych oczekiwań, które stawiamy dzieciom w różnych obszarach życia (edukacyjnym, zawodowym, społecznym), w zależności od tego, jaką płeć reprezentują. Ściśle z naszymi oczekiwaniami związane są wartości wychowawcze, które prezentujemy. Chcielibyśmy ukształtować nasze córki tak, aby były skłonne do poświęceń dla wyższego dobra, empatyczne, posłuszne, grzeczne. Na bal przebierańców ubieramy je jako pięknie wyglądające księżniczki, przytulne kotki. Chłopców z kolei przebieramy za bohaterów ratujących świat, często poprzez pokonywanie słabszych przeciwników. Te niepozorne karnawałowe stroje są nośnikiem informacji odnośnie naszych preferencji, co do prezentowanych postaw i zachowań, a także posiadanych cech. Warto zastanowić się zatem, czy nasz syn, nasza córka faktycznie są „niegrzeczni”? A może po prostu nie wpisują się w kanon naszych oczekiwań co do tego, jacy powinni być? Może prezentowane przez nich postawy i zachowania wykraczają poza ramy stereotypu, w jakie chcielibyśmy ich obsadzić?
Po czwarte: kobiecy system wartości
Dlaczego w społeczności szkolnej chłopcy postrzegani są jako „mniej grzeczni”? Odpowiedź na to pytanie próbowali znaleźć Jolanta Białek i Piotr Żak, którzy w jednym z wywiadów przeprowadzonych z profesorem Wojciechem Pisulą – dziekanem Wydziału Psychologii SWPS w Warszawie doszli do wniosku, że w polskiej szkole chłopcy są dyskryminowani. Co na to wpływa? Otóż w trakcie rozmowy zwrócili oni uwagę na ogromną rolę, jaką odgrywa w tej kwestii znaczne sfeminizowanie polskiej szkoły. Z uwagi na fakt, iż nauczyciele to w przeważającej części kobiety, naturalne jest, że prezentują one charakterystyczny dla płci żeńskiej system wartości, odrzucający tych niepokornych, zbuntowanych, stawiających na rozwiązania siłowe chłopców. Chłopcy buntują się więc, złoszczą, sprzeciwiają stawianym im oczekiwaniom, zwłaszcza wówczas, kiedy wymaga się od nich tego, czego oczekuje się od ich koleżanek, mianowicie: cierpliwości podczas wykonywania zdań rozciągniętych w czasie, systematyczności, staranności podczas wykonywania prac czy spokojnego spędzania przerw. Chłopcy tymczasem preferują konkretne zadania, określone w czasie, i to właśnie podczas ich wykonywania okazują się być zmotywowani do pracy i niezwykle twórczy.
Co jest ważne w kształtowaniu pożądanych zachowań chłopców?
Nastawienie ma znaczenie
Chłopcy, jako niemowlaki, mają odmiennie funkcjonujący system nerwowy, są bardziej wrażliwi, określani również mianem marudnych i problemowych, wymagających. I wielka tu rola rodzica w postrzeganiu swojego dziecka, w znalezieniu w sobie miłości i wyrozumiałości. Albo nazwiesz swojego syna dzieckiem trudnym, płaczliwym, albo zrozumiesz i zaakceptujesz, że chłopcy tak czasem mają, taka jest ich natura i mają do tego prawo. Etykiety przypisywane dzieciom sprawiają, że przyjmują one czasami pewne cechy. Paradoksalnie kulturowo wymagamy od chłopców więcej siły, odwagi, męstwa. Chcemy ich wychować na twardzieli. Tymczasem należy im stworzyć przestrzeń na wyrażanie emocji. Pamiętajmy również o uczuciach – prawdziwi mężczyźni też czasem płaczą. Uczmy naszych synów nazywać stany i emocje, jakie przeżywają. Dzięki temu pomożemy im zrozumieć siebie i sobą kierować.
Świadomość decyzyjności
Młody człowiek musi wiedzieć i zrozumieć, że ma wpływ na zdecydowanie więcej sytuacji społecznych, niż jest w stanie przewidzieć, że sposób, w jaki się zachowa, to kwestia decyzji, jaką podejmie w danym momencie. Warto zatem kształtować w synu przekonanie, że zawsze jest jakiś wybór, każdy problem da się pokojowo rozwiązać, nie ma sytuacji bez wyjścia, a czasem warto powiedzieć „nie”, szczególnie wówczas, kiedy ktoś chce użyć argumentu siły zamiast siły argumentu.
Rozładowanie emocji
Zapewnijmy chłopcom przestrzeń na ruch i ćwiczenia. Muszą oni mieć miejsce, aby w sposób kontrolowany dać upust swojej energii. Dzięki temu łatwiej będzie im skupić się na zajęciach stolikowych. Zadbaj wówczas o porządek w miejscu pracy. Każda przykuwająca wzrok piłeczka, samochodzik, klocki, wszystko to, co można wziąć w ręce i tym manipulować, będzie skutecznie odwracać uwagę od zadań do wykonania w książce lub zeszycie.
Zasady i porządek
Zadbaj o to, aby stopniowo i konsekwentnie wprowadzać w życie swojego dziecka zasady oraz nauczyć je, jak ważny jest porządek. Dlaczego ma to tak duże znaczenie już od najmłodszych lat? Otóż, będąc w grupie, chłopcy często uderzają się, przepychają się. Psychologowie tłumaczą ten fakt tym, iż chaotyczne sytuacje powodują, że stają się zdezorientowani, zaczynają czuć się niepewnie, dążą więc do fizycznego kontaktu, aby choć trochę zminimalizować pojawiający się strach. Jeśli podczas rozwiązywania sporów będą mieli obok siebie mądrego i życzliwego przewodnika, który dodatkowo wprowadzi określone zasady – wówczas odprężą się i uspokoją.
Oczekiwania rodziców
Warto również zdać sobie sprawę z faktu, iż my także jesteśmy innymi rodzicami dla każdego z dzieci, w zależności od kolejności urodzenia, płci czy innych czynników. Nie warto porównywać dzieci, gdyż nie mają one wpływu na wiele kwestii. Nie wybierają sobie temperamentu, cech charakteru, wrażliwości, sprawności fizycznej. Zanim porównamy chłopca do starszej czy młodszej siostry, zastanówmy się, co przez takie porównanie chcemy osiągnąć? Zmobilizować do zmiany, postawić siostrę jako wzór (często, mimo najszczerszych chęci i starań nieosiągalny)? A czy my lubimy być do kogoś porównywani? Wyciągamy wówczas stosowne wnioski, czy raczej irytujemy się z powodu takiego zestawienia? Zaczynamy bardziej lubić koleżankę czy kolegę, którą szef stawia nam za wzór, czy częściej zaczyna potęgować się nasza niechęć do niej? Czy zatem porównując, zmobilizujemy do zmiany i naśladownictwa?
Nie załamujmy rąk nad zachowaniem synów, nie porównujmy, nie krytykujmy, nie próbujmy złamać. Postarajmy się zrozumieć ich postępowanie i fakt, że nie wynika ono przecież ze złej woli, tylko (w zależności od podejścia) z ich natury lub kultury społeczeństwa, w jakim przyszło im wzrastać. Pomóżmy im zrozumieć samych siebie. Okazujmy jak najwięcej miłości. Modyfikujmy zachowania niepożądane. Spokojnie, ale stanowczo i z dużą dawką cierpliwości tłumaczmy prawa rządzące światem i relacjami między ludźmi. Wskazujmy zależności. Nie reagujmy krzykiem na ich krzyki – to tylko utrwali niewłaściwe zachowanie. Za każdym zachowaniem dziecka stoi jakaś potrzeba. Postarajmy się odkryć, czy została zaspokojona w odpowiednim stopniu. Dajmy dobry przykład, zapewnijmy spokój i bezpieczeństwo. Bądźmy obok, zawsze wtedy, gdy nasze dziecko nas potrzebuje. Zarówno nasza „grzeczna” córka, jak i „niegrzeczny” syn.
Polecane książki:
Steve Biddulph, Wychowanie chłopców, Sekrety szczęśliwego dzieciństwa