Zabawa, czyli naturalny sposób na rozwój dziecka

7 listopada 2022

Spod tablicy.

Zabawa, czyli naturalny sposób na rozwój dziecka

7 listopada 2022

Zabawa, czyli naturalny sposób na rozwój dziecka

Zabawa, czyli naturalny sposób na rozwój dziecka

Spod tablicy.

Dla uważnego i wrażliwego nauczyciela pozwolenie uczniom na czas wolny w klasie czy na boisku szkolnym oznacza czas bezcenny. Nauczyciel, obserwując aktywność dziecka, może śledzić jego przeżycia i uczucia, stanowiące źródło wiedzy na temat kondycji emocjonalnej uczestnika zabawy. 

Nie tylko zajęcia kierowane mają wartość. Czas swobodnej zabawy ma również niewątpliwe walory –  umożliwia integrację grupy rówieśniczej, kształtuje umiejętność wyrażania uczuć czy zgłaszania potrzeb. W zabawie dziecko zachowuje się naturalnie, jest sobą, uczestnictwo w niej daje mu poczucie radości i bezpieczeństwa. To czas przede wszystkim na uśmiech, ale także okazja do wyrażenia złości i przeżycia całej palety innych uczuć. Zabawa pełni więc funkcje nie tylko poznawcze, ale również wychowawcze i terapeutyczne. Ta forma aktywności ułatwia dziecku zaprezentowanie siebie i umożliwia różne sposoby komunikowania się. Może to być ruch, działania plastyczne, muzyczne czy inne środki wyrazu.

Dobra zabawa hartuje emocje dziecka w sytuacji sukcesu i porażki. Mówi o tym autorytet w dziedzinie edukacji matematycznej prof. Edyta Gruszczyk-Kolczyńska, autorka programu nauczania matematyki Dziecięca matematyka. Jednym z elementów działań polecanych w programie jest samodzielne tworzenie przez ucznia gier planszowych i zespołowy w nich udział. Autorka podkreśla, że oprócz kształtowania umiejętności liczenia – podczas przesuwania pionków czy zliczania punktów – kluczowe jest ćwiczenie umiejętności hartowania emocji. Dziecko w sytuacji zabawy uczy się, że w życiu nie zawsze się wygrywa, a doświadczenie porażki to prawdziwa lekcja życia. Zostało to docenione przez pedagogów, i wręcz zaleca się uczestnictwo dzieci w grach planszowych, które okazują się  świetnym sposobem na spędzanie czasu wśród rówieśników i w rodzinie. Zdarza się, że jest to forma organizacji imprez okolicznościowych, jak urodziny czy imieniny. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ  dostrzegam w tych działaniach wspaniały czas na radość i powrót do lat dzieciństwa.

Wartością zabawy jest też dobrowolne w niej uczestnictwo i kreowanie rzeczywistości w naturalny sposób. Dzieci same ustalają, jak będą się bawić. Bardzo często naśladują dorosłych i wchodzą w ich role, które obserwują w codziennych sytuacjach życiowych.

Czas zabawy to czas na kreatywność i uruchomienie wyobraźni dziecka, które jest znakomitym obserwatorem. Często w zabawie zgłasza swoje niespełnione potrzeby – trzeba tylko umieć je dostrzec. Nie zapomnę, jak moja ośmioletnia córka, chcąc mnie obdarować, stworzyła książeczkę spełnionych życzeń, w której zapisała swoim jeszcze niezdarnym pismem listę pragnień do realizacji przez osobę obdarowaną. Czego tam nie było… parzenie herbaty, pieczenie ciasta, odkurzanie, telefon na życzenie, ścielenie łóżka, spacer i oczywiście buziaki. Muszę dodać, że wspaniale się przy tym bawiłyśmy. Oczywiście ja, ale również i moja córka. To był najpiękniejszy prezent, jaki dostałam w życiu. Książeczkę spełnionych życzeń trzymam do dziś w naszym domowym zaczarowanym pudełku z pamiątkami rodzinnymi. Dziecko potrafi uszczęśliwić siebie i innych w sposób, który zachwyca i wzrusza.

Wspólnie z moimi uczniami wymyśliliśmy kiedyś, że prezenty na mikołajki będziemy wykonywać samodzielnie. Umówiliśmy się, że dochowamy tajemnicy i nikt się nie dowie, przez kogo będzie obdarowany. Nie było łatwo, ale wytrwaliśmy. Wykonanie prezentu dla osoby wylosowanej składało się z kilku etapów. Trzeba było dowiedzieć się, co lubi osoba, dla której mieliśmy wykonać podarunek. Wymagało to sprytu i przebiegłości, by nikt nie odgadł, kogo obdarowujemy. Potem  należało wymyślić, co to będzie, i ostatecznie wykonać upominek. Zgodziliśmy się, by przy wykonaniu prezentu mogli pomagać rodzice lub starsze rodzeństwo. Ile było przy tym radości! Wszyscy świetnie się bawili, również zaangażowane osoby dorosłe. Zachwyciła mnie kreatywność moich uczniów, a przecież byli to zaledwie trzecioklasiści. Okazuje się, że to, co najprostsze, daje najwięcej szczęścia.

Zdarza się, że wtajemniczam moje szkolne dzieci w zabawy podwórkowe z mojego dzieciństwa, które nie są znane współczesnym uczniom. Nie są to wyszukane zajęcia, ale dziewczynki zachwyciły się grą w gumę, skakaniem na skakance, przeskakiwaniem przez nią przy wyliczance: aniołek – fiołek – róża – bez – konwalia – balia – wściekły pies… czy grą w szczura. Zastanawiam się, czy ktoś z czytelników pamięta jeszcze te zabawy i wyliczanki? Albo robienie sekretów w ziemi ze znalezionych szkiełek i suszonych kwiatów?

Wśród wspaniałych „sklepowych” zabawek zapominamy o zabawach z dzieciństwa naszych babć i dziadków. Nawet nie przypuszczałam, jak bardzo potrafią zaangażować się w nie dzieci, które mają niezliczoną liczbę zabawek. Rozbicie namiotu to też wspaniałe wyzwanie. I okazuje się, że wcale nie takie proste. Te wymienione, zapomniane czynności, sprawiają dzieciom mnóstwo radości, uczą współpracy, rozwijają zręczność, koordynację ruchową. Bez wątpienia kształcą myślenie, skupiają uwagę, uczą koncentracji, wytrwałości, pokonywania trudności i współpracy w grupie. Dzieci uczą się nie tylko w ławce, ale w różnych sytuacjach społecznych. Nie zapominajmy o tym. Nauka w działaniu, szczególnie w przedszkolu czy w klasach młodszych I–III, jest dla dzieci  najbardziej interesująca, a w konsekwencji  skuteczna, bo przynosi świetne efekty. Takie zabawy rozwijają intelektualnie i społecznie. Wszyscy wiemy, że rozwój człowieka to nie tylko intelekt, ale również ruch i emocje. Uwierzmy w intuicję dziecka i w jego potencjalne możliwości. Zaufajmy dzieciom i pozwólmy, by samodzielnie eksplorowały świat. Wystarczy im tylko towarzyszyć.

Beata Kozyra


Redakcja photo
Redakcja

Data utworzenia: 7 listopada 2022