Zdalna edukacja stała się wyzwaniem dla wszystkich grup osób w nią zaangażowanych. Stanęliśmy przed czymś nowym, nieznanym i trudnym. Dla nauczycieli ta forma nauki była ogromnym wyzwaniem. Wielu z nich nie posługiwało się wcześniej nowymi technologiami na taką skalę. Co mają nam do powiedzenia?
Spójrzmy, w którym miejscu jesteśmy dziś. Co chcemy odrzucić, co zabrać w edukację stacjonarną. Nauczyliśmy się funkcjonować w nowych warunkach: uczniowie, rodzice i nauczyciele. Czyli możemy, daliśmy radę, nauczyliśmy się, chociaż część z nas podchodziła do nauki zdalnej z wielką niechęcią.
Dyrektor szkoły
Korzyści z nauki zdalnej: zwiększenie kompetencji informatycznych i zwolnienie mnie przez ten czas z ogromnej odpowiedzialności za bezpieczeństwo 25 biegających, „twórczych” pierwszoklasistów.
Nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej, nauczyciel dyplomowany
Żadna forma spotkania zdalnego, nawet najlepiej prowadzonego, nie zastąpi bezpośredniego kontaktu nauczyciela z uczniem. Gdy powstaje konieczność takiego nauczania, stosunkowo najmniej strat wiąże się z lekcjami, w których uczestniczy młodzież i dojrzali uczniowie najstarszych klas szkoły podstawowej. Lepiej też wypadają spotkania indywidualne lub prowadzone w małych grupach niż lekcje w dużej klasie.
Polonistka, nauczyciel dyplomowany
Zajęcia online okazały się miłym zaskoczeniem. Cały czas pracuję z kamerką, co powoduje, że mam bezpośredni kontakt z uczniami i rodzicami:). Ponadto kamera bardzo dokładnie pokazuje układ warg i języka. Udało mi się nawet wywołać kilka prawidłowo brzmiących głosek. Na pewno dużym utrudnieniem jest jakość internetu - przesunięcie dźwięku i obrazu w czasie. Dzięki pracy zdalnej zdobyłam dużo nowych umiejętności informatycznych, poznałam nowe aplikacje, ciekawe interaktywne pomoce dydaktyczne.
Nic jednak nie zastąpi zajęć stacjonarnych – bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem.
Logopeda, nauczyciel dyplomowany
W trakcie nauczania zdalnego zaobserwowałam, że na lekcjach zaczęli zgłaszać się uczniowie, którzy w szkole byli mniej aktywni. Na szczęście uczę w klasach czwartych i jednej piątej, więc w tym wieku dzieci chętnie uczestniczą w zajęciach. Dużym wyzwaniem były zastępstwa ze starszymi klasami (7/8), których nie znałam - uczniowie preferowali milczenie. Na pewno dużym kłopotem jest ocenianie, ponieważ zawsze pojawiają się wątpliwości dotyczące samodzielności wykonania zadania. Brakuje mi też możliwości podejścia do ucznia i bieżącego sprawdzania zadanych na lekcji prac.
Polonistka, pierwszy rok pracy w szkole