Nie warto czytać kiepskich książek

25 listopada 2021

O tym, czemu nie warto czytać byle czego.

Nie warto czytać kiepskich książek

25 listopada 2021

Nie warto czytać kiepskich książek

Nie warto czytać kiepskich książek

O tym, czemu nie warto czytać byle czego.

Współcześnie „książki nie mają łatwo”. Konkurencja w postaci ekranów różnego rodzaju, oferujących całą gamę atrakcyjnych aktywności sprawia, że stosunkowo niewielu ludzi regularnie sięga po książkę. Jednocześnie istnieje nadal dość silne przekonanie o wartości czytania. Pokłosiem takiej sytuacji jest powtarzane jak mantra hasło, że trzeba zrobić wszystko, byle młodzi czytali. Byle sięgali po książki. Niech czytają, co tylko chcą! Najważniejsze, żeby czytali!
Czy jednak to na pewno jest najważniejsze?

Najważniejsze, żeby czytali?

Moja polonistyczna i bibliofilska dusza oczywiście bardzo pragnie, by wszyscy czytali. I to dużo. By książka towarzyszyła moim dzieciom i uczniom zawsze i wszędzie. Jednakże niezwykle ważne jest nie tylko to, że się czyta, lecz także to – co się czyta. Dlatego też, gdy przychodzą do mnie rodzice moich uczniów i tłumaczą, że no, co prawda (dajmy na to) Jan znowu nie przeczytał zadanej lektury, ale przecież on czyta. Proszę pani – on ciągle czyta. No ma jakieś takie ulubione komiksy czy inne tomiszcza współczesnej fantastyki, ale przecież czyta. To może pani by go z tego odpytała? A nie z jakiegoś tam Pana Tadeusza czy innego Potopu? No bo przecież te lektury to tylko zniechęcają… Pytam wtedy rodzica, czy karmi na co dzień dziecko fast foodami. Otrzymuję oczywiście odpowiedź, że skądże znowu i co to ma w ogóle do rzeczy.
Otóż ma.

Fast foody i fast booki

Książki, po które często sięgają młodzi ludzie, mają bardzo wiele wspólnego z fast foodami: czyta się je szybko (bo mają krótkie zdania i proste słownictwo), zawierają porywającą (nie zawsze jakoś mocno skomplikowaną) fabułę i poruszają młodego czytelnika, angażując jego emocje w przedstawiane wydarzenia. Nie ma w nich obszernych opisów ni kwiecistego języka. Jest za to sporo zwrotów akcji. Jak fast food „smakuje” dzięki obecności różnych wzmacniaczy smaku i sztucznych barwników oddziałujących na nasze zmysły, tak taka „fast book” nęci wartką akcją i emocjonalnością. I tak samo jak fast food – nie żywi nas za dobrze.

Wychowanie czytelnika

Jak wszystkiego na świecie, czytania książek trzeba się nauczyć. I nie mam tu na myśli składania liter w wyrazy, a wyrazów w zdania. Chodzi mi o kształtowanie kompetencji odbiorcy literatury – jego gustu i literackiego smaku. Nie rozsmakujemy się w Dostojewskim czy Prusie, jeśli nie nauczymy się czytać takich powieści. Przerażą nas długie zdania, opisy i w ogóle objętość utworu, który w dodatku nie skończy się tak, jak byśmy oczekiwali. Dzisiejsza młodzież coraz rzadziej podejmuje próby mierzenia się z klasyką literatury, bo jest ona dla niej za trudna. Nijak się ma do tego, co młodzi czytają na co dzień: do haseł, krótkich postów na Facebooku czy Instagramie lub też wspomnianych „fast booków”.

Literacki smak

Co więc czytać? Do czego zachęcać dzieci i wnuki? Pewnie to, co teraz napiszę, może wydać się kontrowersyjne, ale jestem przekonana, że w pierwszej kolejności trzeba karmić dzieci klasyką literatury. Kanon lektur szkolnych nie przez przypadek zawiera mnóstwo „niedzisiejszych” z pozoru książek (czy naprawdę są niedzisiejsze, to kolejna kwestia i materiał na osobny tekst). Uczniowie, zaznajamiając się z owymi lekturami, mają uzyskać pewną bazę, kulturowe zaplecze – punkt odniesienia. Klasyka literatury to przecież nie tylko toposy, lecz także leksyka, stylistyka, a więc kompetencje językowe. Dopiero poznawszy dobrą, sprawdzoną literaturę można sięgać po coś innego, ponieważ łatwo wtedy zweryfikować wartość wybieranych książek. Zaręczam, że trudno w takim wypadku będzie się „rozsmakować” w fast bookach. Wyrobiony smak nie zadowala się byle czym.

Książka karmi duszę

Na koniec jeszcze jedna sprawa – chyba nawet ważniejsza niż kwestia kształtowania czytelniczego smaku. Zatrzymaliśmy się dotąd na warstwie (mimo wszystko) zewnętrznej. A jednak nie sposób na niej pozostać. Bo tak jak pożywienie karmi nasze ciało i dzięki temu ono jest w lepszej bądź gorszej kondycji, tak literatura karmi nasze dusze. Książki wpływają na wiele sfer w człowieku – od emocji, przez rozum po wolę. Człowiek przesiąknięty niepokojącymi treściami (choćby podawanymi w formie literackiej fikcji) nie będzie miał w sobie spokoju. Dobra literatura pozwala wzrastać duszy człowieka, uszlachetnia go. Dlatego też trzeba bardzo dbać o to, co czytają nasze dzieci, po co sięga młodzież – by w tym najwrażliwszym czasie kształtowania serca, duszy i osobowości, dostarczać im jak najlepsze pożywienie.

Co czytać? Powtórzę raz jeszcze – klasykę literatury polskiej (w pierwszej kolejności) i światowej, dostosowaną do wieku i dojrzałości czytelnika. Gdy wybieramy książki dla dziecka, zwróćmy uwagę na piękno języka, a nie tylko na dobre przesłanie. Nie rezygnujmy od razu, gdy ów język wydaje się trudniejszy: obniżanie wymagań na samym początku nie daje szansy rozwijania czytelniczych kompetencji i owocuje rosnącą niechęcią do tego typu wysiłku. Pamiętajmy, że to, co czytamy, znajduje odzwierciedlenie w naszym myśleniu i mowie: piękne zdania o tym, co dobre i prawdziwe, będą przekładały się na postrzeganie świata, a literackie frazy układały się w nasze własne zdania.

Patrycja Przybysławska


Redakcja photo
Redakcja

Data utworzenia: 25 listopada 2021